Nauczycielski Klub Filmowy MSCDN w Radomiu zaprasza na pokaz przedpremierowy filmu „Dzikie róże”. Seans odbędzie się w poniedziałek, 25 września o godz. 19:30 w kinie studyjnym MCSW „Elektrownia” przy ul. Kopernika 1 w Radomiu . Po projekcji spotkanie z reżyserką Anną Jadowską.
„Dzikie róże” to historia kobiety, która musi dokonać bardzo trudnego wyboru życiowego. Jej sytuację dodatkowo komplikuje to, że żyje w małym, prowincjonalnym miasteczku, w którym bardzo trudno jest coś ukryć, a bardzo łatwo zostać osądzonym.
Główna bohaterka Ewa (w tej roli Marta Nieradkiewicz) zmaga się z ogromnym poczuciem samotności. Jej życie wypełnia zajmowanie się domem i dwójką dzieci, a także czekanie na męża (Michał Żurawski), który pracując w Norwegii rzadko przyjeżdża do domu. Młoda kobieta, chcąc znowu poczuć się kochaną i adorowaną, wplątuje się w romans z nastolatkiem. Niestety za tę chwilę „zapomnienia” przyjdzie zapłacić jej wysoką cenę. Sytuacja komplikuje się jeszcze bardziej, gdy wraca mąż. Podejrzenia, plotki i oskarżenia będą przeplatać się z inną tragedią – na plantacji dzikich róż, gdzie pracuje kobieta zaginie jej dwuletni synek Jasio. Czy chłopiec się odnajdzie? Czy ta rodzina ma szansę przetrwać? I wreszcie, czy Ewa pogodzi rolę walczącej o małżeństwo kobiety z rolą matki, która zdecydowała się porzucić własne dziecko?
Jest to kolejny, po „Teraz ja”, „Z miłości” i „Trzech kobietach” film Anny Jadowskiej, ukazujący rolę kobiety w społeczeństwie i rodzinie. Pokazujący rzeczywistość, która wywołuje smutek, ale i daje nadzieję.
ANNA JADOWSKA O FILMIE
Chciałabym opowiedzieć kameralną, prostą, wzruszającą historię, skupioną na głównej bohaterce – Ewie. Obserwacja jej stanu emocjonalnego, jej stosunku do dzieci i tajemnica, którą ukrywa, stanowiłyby dla mnie najważniejszy element obserwacji. U podstaw tego pomysłu na film tkwią moje własne rozważania o istocie macierzyństwa, zderzone z doniesieniami prasowymi na temat drastycznych relacji – matka i dziecko. Paradoks macierzyństwa, społeczne oczekiwania wobec matek, istota miłości macierzyńskiej to tematy, których chciałam dotknąć w tej historii, nie w sposób dydaktyczny, ani też moralizatorski, ale wpleść je w autentyczne losy bohaterki, by za jej pomocą zadawać najistotniejsze pytania dotyczące tych problemów.
Chciałam, żeby warstwa merytoryczna filmu nie była naturalistyczna i oczywista, chciałam raczej budować sceny i sytuacje, tak by zawierały w sobie pewną tajemnicę i stanowiły prawdziwy ekwiwalent życia uczuciowego bohaterów, nie tylko przekazywanego przez dialog, ale również przez swoiste „niebycie” i „zagapienia”. Szczególnie dotyczy to oczywiście głównej bohaterki.
Warstwę metaforyczną filmu stanowi dla mnie przyroda, która otacza i uczestniczy w większości przełomowych scen dotyczących losów głównej bohaterki – także w warstwie wizualnej filmu natura jest istotnym elementem, prowadzącym swoisty „dialog” z bohaterami. Chciałam, żeby ta przyroda była taka, jak pamiętam ją z dzieciństwa – totalna, straszna i piękna jednocześnie.