Co jakiś czas zarówno w radomskich, jak i ogólnopolskich mediach można znaleźć informacje na temat kolejnych pożarów samochodów elektrycznych. Mimo że są one dość rzadkie, gdy weźmie się pod uwagę ich częstotliwość, każda taka sytuacja jest szybko nagłaśniana. Nie zmienia to faktu, że pewne ryzyko samozapłonu pojazdu na baterie istnieje, dlatego warto zorientować się w kwestii ubezpieczenia w tym zakresie.
W Polsce „elektryków” wciąż niewiele, ale ich liczba szybko rośnie
Samochody elektryczne są szczególnie popularne w Skandynawii. W Norwegii, Szwecji, Finlandii i Danii ich udział wśród wszystkich pojazdów wynosi 15-30%, podczas gdy w Niemczech, Belgii, Holandii i Francji ok. 10-20%. Auta napędzane na baterie znacznie rzadziej można spotkać na ulicach krajów Europy Środkowo-Wschodniej – na Litwie, Słowacji, Węgrzech, w Chorwacji, Estonii czy Polsce ich odsetek waha się w granicach zaledwie 1-2%. Należy jednak zauważyć, że i w naszej części kontynentu liczba zarejestrowanych samochodów elektrycznych podnosi się dynamicznie.
O szybko rosnącej popularności pojazdów typu EV w Polsce świadczy fakt, że w pierwszym kwartale 2023 r. zarejestrowano aż o ¾ więcej tego rodzaju aut niż w analogicznym okresie 12 miesięcy wcześniej. W rezultacie w połowie 2023 r. na naszych drogach jeździ łącznie ok. 70 tys. samochodów w pełni elektrycznych, które nie emitują żadnych spalin i do poruszania się nie wykorzystują paliw stałych. Rosnąca liczba aut napędzanych prądem siłą rzeczy powoduje, że coraz częstsze stają się różnego rodzaju zdarzenia z ich udziałem, w tym samozapłony, do których dochodzi czasem również w Radomiu.
Samozapłon auta elektrycznego? Mało prawdopodobne
Jak pokazują statystyki, ryzyko samoczynnego zapalania się pojazdu elektrycznego jest bardzo niskie, o czym świadczy fakt, że takich sytuacji w ciągu roku odnotowuje się zaledwie ok. 20 na terenie całego kraju. Każdy z nich jest jednak przeważnie intensywnie nagłaśniany, m.in. z uwagi na fakt, że ugaszenie pałającego się „elektryka” zajmuje strażakom nawet ponad 20 godzin. Sam pożar jest zaś intensywny i z reguły prowadzi do całkowitego spalenia auta. Wynika to ze specyfiki konstrukcji ogniw montowanych w e-autach.
Warto mieć na uwadze nie tylko bardzo małą liczbę samozapłonów pojazdów z kategorii EV, ale również fakt, że ulegają im przede wszystkim starsze egzemplarze, często zaniedbane i znajdujące się w kiepskim stanie technicznym. Pożarów nowych aut elektrycznych jest tak niewiele, że można je policzyć na palcach jednej ręki. Czy w takim razie nie ma się czego obawiać? W gruncie rzeczy tak właśnie jest, więc jeśli rozważasz zakup pojazdu na baterie, nie zaprzątaj sobie głowy problemem samozapłonu, bo w zasadzie on nie istnieje. Nie znaczy to jednak, że nie warto ubezpieczyć samochodu na tę okoliczność.
Autocasco dla samochodu elektrycznego
Posiadając ubezpieczenie obejmujące skutki pożaru, można nie martwić się konsekwencjami tego zdarzenia, ponieważ z jego tytułu towarzystwo wypłaci odpowiednio wysoką rekompensatę finansową. Trzeba jednak mieć na uwadze, że obowiązkowe OC nie daje takiej gwarancji – skuteczne ubieganie się o odszkodowanie wchodzi w grę wyłącznie w przypadku osób, które wykupiły autocasco. Zdecydowanie warto je mieć. Choć AC nie jest obligatoryjne, tak jak OC czy podatek od kupna, o którym przeczytasz na stronie https://kalkulator-oc-ac.auto.pl/podatek-od-kupna-samochodu-kto-musi-zaplacic/, jego brak może być bardzo dotkliwy. Szczególnie jeśli auto jest wartościowe, a takie z reguły są „elektryki”.
Jeżeli dojdzie do samozapłonu samochodu napędzanego na prąd, powstałe w jego wyniku uszkodzenia pojazdu prawdopodobnie zostaną zakwalifikowane jako szkoda całkowita. Oznacza to, że przywrócenie auta do stanu sprzed wypadku jest nieopłacalne lub zupełnie niemożliwe, a jedynym rozwiązaniem pozostaje wypłacenie właścicielowi odszkodowania w kwocie odpowiadającej wartości pojazdu w dniu zdarzenia, o ile umowa ubezpieczeniowa nie stanowi inaczej.
Ile trzeba zapłacić za polisę dla samochodu elektrycznego? Jeśli chodzi o obowiązkowe OC, bywa ono nawet tańsze niż średnie ceny dla pojazdów spalinowych, jednak w przypadku AC sytuacja wygląda inaczej. Otóż autocasco jest przeważnie droższe dla „elektryków”, co wynika m.in. z wyższych kosztów ich naprawy niż modeli napędzanych benzyną czy olejem napędowym. Również podzespoły przeznaczone do samochodów na baterie są droższe niż części do standardowych spalinówek. Wszystko to przekłada się na wyraźnie wyższą składkę z tytułu ubezpieczenia AC.