Międzynarodowy Dzień Języka Ojczystego to święto, które zmusza nie tyle do mówienia, co do myślenia. Czy my – radomianie – Polacy dbamy o poprawną polszczyznę? Jak dużo w wypowiadanych przez nas zdaniach jest zapożyczeń, neologizmów? Co dzieje się z naszym językiem ojczystym w wirtualnym świecie? O tym rozmawiam z Ewą Podsiadły-Natorską
21 lutego to Międzynarodowy Dzień Języka Ojczystego. Jest to temat, na który warto podyskutować, zwłaszcza w czasach, gdy modny jest patriotyzm. Brzmi to groteskowo, ale taka jest zadziwiająca prawda. Potwierdzają ją z ludzie z tatuażami w kształcie orła białego, przeklinający co drugie słowo i „faszerujący” swoje wypowiedzi zwrotami z języka angielskiego.
Czy jest to naturalna kolej rzeczy, czy problem, z którym powinniśmy walczyć? Niewykluczone, że te pytania zadawali już sobie nasi przodkowie zafascynowani językiem francuskim w okresie romantyzmu. Sięgając dalej, w średniowiecznej Polsce królowała łacina i to nie tylko w bliskim sąsiedztwie krzyży. Dziś dostrzegamy wszechobecny język angielski. Kto wie, co będzie za 10 lat? Jak podkreślała Ewa Podsiadły-Natorska, to problem, który należy rozpatrywać w szerszym kontekście.
Przykre jest to, że Polacy ciągle mają kompleksy, i chociaż jest poprawa to się jednak nie zmienia. Ciągle mamy te zapożyczenia. Kiedyś francuski, dziś angielski. To już jest na porządku dziennym. Ten angielskie jest stale obecny w naszym życiu. Z tych kompleksów, tak myślę, wynika ta potrzeba zapożyczeń i wprowadzania do języka ojczystego różnych innych, obcych słów.
Kolejną przyczyną tego problemu jest zmieniający się świat. Każdego dnia jesteśmy świadkami powstawania nowych urządzeń oraz zjawisk, przekształcenia się elementów rzeczywistości w coś nowego. Z tym wszystkim język polski musi sobie radzić, znajdując odpowiednie wyrażenie określające to novum. Często staje się to śmieszne, niefunkcjonalne, lub zwyczajnie niemożliwe. Tak się dzieje zwłaszcza w przestrzeni wirtualnej. Ten świat rządzi się zupełnie innymi prawami. Wszechobecna skrótowość zmusza nas do tworzenia neologizmów, które na stałe znajdują miejsce w naszym słowniku. Nomen omen jednym słowem świat wirtualny przenika do świata realnego. Istny Matriks, napisany przez „ks” w Międzynarodowy Dzień Języka Ojczystego.