Radomiak Radom w sobotę (22 lipca) zmierzył się na Stadionie MOSiR-u z pierwszoligowym Podbeskidziem Bielsko-Białą w meczu I rundy Pucharu Polski. W tym spotkaniu góra okazali się bielszczanie, którzy wygrali po karnych 1:1 (2:4).
Początek meczu w wykonaniu radomian nie wyglądał zbyt dobrze. To Podbeskidzie stwarzało sobie więcej sytuacji, jednak żadna z nich nie zakończyła się bramką. W końcu w 25 minucie meczu sędzia Paweł Pskit podyktował jedenastkę za faul Martina Klabnika. Rzut karny na bramkę zamienił Tomasz Podgórski i Podbeskidzie objęło prowadzenie.
Druga połowa w wykonaniu podopiecznych trenera Cyraka wyglądała zdecydowanie lepiej. W 46 minucie Radomiak Radom doprowadził do remisu. Wyrównującą bramkę zdobył, grający z numerem 11, Kamil Cupriak, który wykończył dośrodkowanie Dariusza Brągiela.
Dwa groźne strzały w 53 i 56 minucie meczu oddał Szymon Stanisławski, który w pierwszej sytuacji o milimetry pomylił się z 25 metrów, zaś w drugiej sytuacji próbował pokonać golkipera bielszczan, strzałem z przewrotki.
Sędzia główny Paweł Pskit w tym meczu pokazał, aż sześć kartek, w tym jedną czerwoną dla Michała Grudniewskiego, za brutalny faul.
– Wydaję mi się, że ten mecz pucharowy, był taki jaki powinien być. Były bramki, czerwona kartka, rzuty karne. Myślę, że ten mecz był dobry w naszym wykonaniu. Sami sobie też ten mecz utrudniliśmy, tracąc bramkę w pierwszej minucie drugiej połowy. Potrzebowaliśmy około 20 minut, aby wrócić do tego co graliśmy wcześniej. O wyniku musiały zdecydować karne i w tym lepszy był Leszczyński. Ja nie jestem od tego, aby oceniać pracę sędziego głównego tych zawodów – powiedział na konferencji prasowe trener Podbeskidzia Bielsko – Biała, Jan Kocian
– Gratuluję oczywiście rywalowi zwycięstwa i życzę, aby w tej drodze pucharowej doszli jak najdalej. Przede wszystkim gratuluje naszym zawodnikom. Należy im się bardzo duży szacunek za tą determinację. Już końcówka meczu pokazała jak jak wiele serca w to włożyli. Kibice również nas bardzo wspierali. Myślę, że do momentu, kiedy wszyscy byli na boisku wyglądało to poprawnie. Oczywiście to Podbeskidzie było dłużej przy piłce. Adrian Gapczyński ma bardzo mocno zbitą łydkę. Zobaczymy jak będzie to wyglądało za kilak dni i wtedy podejmiemy odpowiednie kroki – skomentował po meczu trener Radomiaka Radom, Jerzy Cyrak.