„Zostałem oskarżony kłamliwymi inwektywami pod moim adresem. Muszę bronić swojego dobrego imienia” – tak powiedział dziś podczas konferencji prasowej poseł Andrzej Kosztowniak. Radykalna postawa i ostre słowa byłego prezydenta Radomia są reakcją na niechlubny artykuł, który ukazał się 30 sierpnia br. na łamach „Gazety Wyborczej”.
Jak poinformowała „Gazeta Wyborcza”, „Centralne Biuro Antykorupcyjne w 2016 r. miało materiał do postawienia zarzutów korupcyjnych dwóm posłom PiS z Radomia, w tym Andrzejowi Kosztowniakowi. Po zmianie władzy sprawę wobec nich wyciszono, a funkcjonariusz, który ją prowadził, odszedł ze służby”.
Oskarżony były prezydent naszego miasta wspólnie z kancelarią podjął decyzję o wysłaniu ostatecznego przedsądowego wezwania o przeprosiny. – Po publikacji „Gazety Wyborczej” i Radia ZET z 30 sierpnia tego roku zostało przygotowane przez kancelarię ostateczne wezwanie o przeprosiny mojej osoby za naruszenie dóbr osobistych oraz za niewnikliwe i nierzetelne przygotowanie materiału prasowego zawierającego nieprawdziwe treści. Wezwanie to zostało wysłane 3 września do twórców tego paszkwilu – powiedział Andrzej Kosztowniak.
– Wnioski zostały skierowane do portali: Dziennik.pl, IFOR Biznes, Wyborcza.pl, do „Gazety Wyborczej”, na adres Agory do jednego z dziennikarzy- twórcy materiału, jak i do redakcji Radia ZET i drugiego dziennikarza, który jest współtwórcą tego artykułu. Będę dochodził swoich roszczeń przed sądem. Wszystkie te informacje dotyczące mojej osoby są nieprawdziwe. Za pewne czekają mnie długie lata rozpraw w walce przeciwko osobom, które już wielokrotnie oskarżały polityków prawicy – dodał były prezydent Radomia.
Wskazany termin przeprosin to 5 dni.