Emerytury niższe od najniższych



W grudniu 2018 r. aż 28 tys. mieszkańców województwa mazowieckiego pobierało emeryturę niższą niż minimalna. Dlaczego niektórych seniorów nie obejmuje gwarancja dopłaty do emerytury minimalnej oraz jak uchronić się przed niską emeryturą tłumaczy Piotr Olewiński, Regionalny Rzecznik Prasowy ZUS województwa mazowieckiego.

Obecny sposób obliczania emerytury obowiązuje już od 20 lat. Jest to system zdefiniowanej składki, który oznacza, że emerytura wynika bezpośrednio z sumy składek odprowadzonych na ubezpieczenie emerytalne. Przy okazji reformy wprowadzono także tzw. gwarancję minimalnej emerytury. Zapewnia ona dopłatę osobom, które uzbierały za mało składek, ale dysponują jednocześnie określonym stażem pracy. Obecnie jest to 20 lat dla kobiet i 25 dla mężczyzn.

– Nie wszyscy emeryci spełniają jednak wymóg stażu pracy i ich świadczenie nie może być podniesione do wysokości emerytury minimalnej (obecnie 1100 zł). W grudniu 2018 r. wypłacono w Polsce 218,8 tys. emerytur z nowego systemu, które wyniosły mniej niż najniższa ustawowa wysokość emerytury. W ciągu 8 lat liczba takich emerytur wzrosła ponad dziewięciokrotnie, a ich udział zwiększył się z 4,2% w grudniu 2011 r. do 8,5% w grudniu 2018 r. – mówi Piotr Olewiński, Regionalny Rzecznik Prasowy ZUS województwa mazowieckiego.

W województwie mazowieckim w poprzednim roku w takiej sytuacji znalazło się 28 tys. osób. W tym segmencie przeważają kobiety. Jest ich ponad 22 tys., czyli 79% ogółu. Jednak przeciętna wartość „bardzo niskich emerytur” jest dla nich wyższa. Średnia wysokość tych świadczeń wypłacanych w grudniu 2018 wyniosła 715,82 zł, przy czym dla mężczyzn było to 664,55 zł, a dla kobiet 728,99 zł.

Analizując rozkład terytorialny osób pobierających w grudniu emeryturę w wysokości niższej niż najniższa należy stwierdzić, że w przypadku kobiet największy odsetek emerytek zamieszkuje województwo śląskie (15,7%) i mazowieckie (11,8%), a w przypadku mężczyzn jest to województwo mazowieckie (18,6%). Najmniejszy odsetek emerytów, zarówno mężczyzn jak i kobiet, zamieszkuje natomiast województwo lubuskie (odpowiednio 1,8%, 2,2%).

Zróżnicowanie pod względem terytorialnym obserwujemy również analizując średnie wysokości „bardzo niskich emerytur” wypłacanych w poszczególnych województwach. Zarówno w przypadku kobiet jak i mężczyzn średnio najwyższe emerytury wypłacane są w województwie lubuskim (odpowiednio 717,55 zł i 771,03 zł). Natomiast średnio najniższe emerytury wypłacane są mężczyznom zamieszkałym w województwie wielkopolskim (630,64 zł) i kobietom zamieszkałym w województwie lubelskim (720,20 zł). Warto zauważyć, że w każdym województwie średnia emerytura kobiet jest wyższa od średniej emerytury mężczyzn.

– Skąd tak niskie świadczenia? Okazuje się, że aż 51,6% spośród emerytów w Polsce, którym w grudniu 2018 r. wypłacano emeryturę w wysokości niższej niż najniższa, świadczenie zostało wyliczone wyłącznie w oparciu o zwaloryzowany kapitał początkowy. Wynika więc z tego, że osoby te nie odprowadziły żadnych składek na ubezpieczenia społeczne po 1998 r. Prawdopodobnie właśnie przez to duża część z nich nie uzbierała wymaganego stażu pracy i nie skorzystała z gwarancji dopłaty do najniższej emerytury – mówi Piotr Olewiński.

– Jak uchronić się przed niską emeryturą? Zakład Ubezpieczeń Społecznych zachęca, aby przed złożeniem wniosku porozmawiać z doradcą emerytalnym w ZUS. Może on m.in. wyliczyć prognozę wysokości przyszłej emerytury, co pomoże w podjęciu świadomej decyzji. Sprawdzi także, czy uzbierany staż pracy wystarczy do przyznania gwarantowanej dopłaty do minimalnej emerytury. Doradca na życzenie klienta przedstawi również wyliczenia tego, ile może wynosić przyszłe świadczenie w zależności od wybranego momentu przejścia na emeryturę – dodaje mówi Piotr Olewiński, Regionalny Rzecznik Prasowy ZUS województwa mazowieckiego.

Przypomnijmy, że wniosek o emeryturę można złożyć w dowolnym momencie. Warunkiem jest wyłącznie osiągnięcie powszechnego wieku emerytalnego – 60 lat dla kobiet i 65 lat dla mężczyzn. Statystyki pokazują, że rok dodatkowej pracy zwiększa przyszłe świadczenie przeciętnie aż o 8-10%.

Komentarze



CLOSE
CLOSE