Piłkarki LUKS Sportowa Czwórka Radom dokonały rzeczy, wcześniej uznawanej za niemożliwą. Mianowicie wywalczyły awans do Ekstraligi kobiet.
Przed startem rozgrywek nikt nie dawał im najmniejszych szans, że powalczą o awans, nie mówiąc już o samym awansie. Jeśli sportowy mieliby słuchać non stop negatywnych opinii , to nigdy by nie osiągnęli zamierzonych celów.
Przed rozpoczęciem tego sezonu tak sobie gdybaliśmy, że co by było, gdybyśmy awansowali, czy w ogóle nam się uda, bo przenieśliśmy się z grupy północnej do grupy południowej. Różnica w tych grupach jest, bo w grupie południowej drużyny są bardziej waleczne, wybiegane, trzeba trochę inaczej z nimi grać i to chyba nam przypasowało. Powiem tak: jak awansujemy to będziemy się cieszyć, jak nie awansujemy to nie będziemy z tego robić większej tragedii – komentuje Pawłowski.
Popularne „Luksiary” przez sezon szły jak „burza”, zostawiając za sobą spustoszenie, w postaci pokonanych rywalek. Pierwszej porażki doznały dopiero w ostatniej kolejce rundy jesiennej z KKS Bogdańczowice 1:2.
Tak po rundzie jesiennej wypowiadał się trener Wojciech Pawłowski
Nie spodziewaliśmy się takiego wyniku, czyli pierwszego miejsca i zaraz liderowania w lidze po pierwszej rundzie. Ja osobiście spodziewałem się, że będziemy w czubie tabeli, ale nie, że na pierwszym miejscu. Ta runda rozbudziła apetyty wszystkich, zwiększyła zainteresowanie drużyną. Kibice zaczęli się interesować piłką kobiecą chyba właśnie przez ten sukces, który zrobiliśmy jesienią.
Start rundy rewanżowej radomianki zaczęły z wysokiego „C”, triumfując nad Rysy Bukowina Tatrzańska, aż 6:0. Tym wynikiem radomianki obnażyły słabe punkty drużyny z malowniczo położonej Bukowiny Tatrzańskiej. Kolejny mecz zakończył się niemalże identycznym wynikiem (5:0) z AP GOL Częstochowa.
Po efektywnych zwycięstwach nastał czas remisów i porażek. Co prawda w tym okresie radomianki zapisały na swoje konto trzy punty, to wynikały one z walkowera w meczu z AZS II Wrocław, gdzie wystąpiła nieuprawniona zawodniczka. Swoją droga tym sposobem w trzech z rzędu kolejkach drużyna z Wrocławia straciła wywalczone na boisku pięć punktów. W końcu przyszła oficjalna wygrana na boisku z Wanda Nowa Huta (Kraków) 0:2. KKS Bogdańczowice to jedyna drużyna, która w ciągu całego sezonu dwukrotnie znalazła sposób na „Luksiary”. Ta sztuka udała się w połowie drużynie LKS Goczałkowice Zdrój (0:1).
Wojciech Pawłowski, który wspólnie z Marcinem Brodeckim zakładali LUKS Sportową Czwórkę Radom, tak podsumował sezon I ligi kobiet
Pierwsza runda bardzo dobra poza jednym meczem w ostatniej kolejce przegranym 1:2. W drugiej rundzie grało się zdecydowanie trudniej. Drużyny lepiej się poznały i tak naprawdę wszyscy bardzo się na nas sprężali. Najtrudniej grało się z drużynami które broniły się przed spadkiem czyli Resovia, Wrocław i Wanda. Szkoda przegranego meczu z Goczałami u siebie, gdzie będąc zespołem piłkarsko lepszym nie potrafiliśmy tego udokumentować, choćby jednym golem. Ogólnie awans jak najbardziej zasłużony, gdyż przez cały sezon dziewczyny grały równo i chyba tylko nam najbardziej zależało na tym awansie.
Statystki mówią same za siebie 35 zdobytych punktów, 10 zwycięstw, 5 remisów i 3 porażki. Do tego 35 strzelonych bramek, przy 11 straconych.
To te zawodniczki wywalczyły historyczny awans do najwyższej klasy rozgrywkowej w kraju, czyli Ekstraligi.
Anita Snopczyńska, Iza Wicik, Małgorzata Stefańska, Aleksandra Dobrowolska, Karolina Mućka, Sylwia Marcinkowska, Kinga Szymczyk, Anna Golian, Ewelina Wąsik, Monika Pieniący, Emilia Wiaderna, Aleksandra Zielińska, Katarzyna Chrzanowska, Monika Płóciennik, Aleksandra Szydło, Agnieszka Gołębiowska, Magda Okrój, Anna Okrój, Wiktoria Fiutek, Patrycja Wnukowska, Julia Bińkowska.
Foto: facebook/sportowaczworkaradom