Książka na weekend – P. Modiano – Żebyś nie zgubił się w dzielnicy



Jean Daragane, pisarz samotnie mieszkający w Paryżu, otrzymuje tajemniczy telefon… I co się później dzieje? Dowiecie się, jeśli przeczytacie powieść Patricka Modiano – Żebyś nie zgubił się w dzielnicy. Książka laureata Literackiej Nagrody Nobla z 2014 roku.

W dzisiejszej audycji Książka na weekend powieść Patricka Modiano poleca Anna Skubisz-Szymanowska, dyrektor Miejskiej Biblioteki Publicznej w Radomiu.

Książka została wydana w maju 2016 roku przez wydawnictwo Sonia Draga.

– Książkę śmiało można przeczytać w jeden weekend. Ma 176 stron. Jak to u Modiano bywa, nie wyjaśnia nam wszystkiego, zostawia niewyjaśnione zdarzenia, pozwala czytelnikowi bardziej poruszyć wyobraźnię – mówi Anna Skubisz-Szymanowska.

O książce:

Pisarz samotnie mieszkający w Paryżu, Jean Daragane, otrzymuje tajemniczy telefon. Kontaktuje się z nim Ottolini, który twierdzi, że znalazł jego notes z adresami zgubiony jakiś czas wcześniej. Kiedy się spotykają, Ottolini zachowuje się jak szantażysta, a do kawiarni przychodzi z intrygującą kobietą. To, kim jest jego towarzyszka – ofiarą czy wspólniczką – pozostaje największą zagadką…

„Żebyś nie zgubił się w dzielnicy” to proza, która zadaje pytania, nie udzielając odpowiedzi; drąży wspomnienia, igra z pamięcią. W specyficznym dla autora świecie czas i przestrzeń jakby się kurczą, a przeszłość i teraźniejszość przeplatają się wzajemnie, pozostawiając czytelnikowi do odkrycia wiele interesujących aluzji.
U Modiano ukryta jest tajemnica, której nigdy nie poznajemy do końca. W jego powieści ukryta jest też opowieść niepokojąca, nostalgiczna a nawet zbrodnicza.

Poznać Modiano…

– Przy okazji polecania książki „Żebyś nie zgubił się w dzielnicy” zachęcam do przeczytania powieści Patricka Modiano – Perełka. Czytając ją będzie można się zorientować w stylu tego pisarza. Ta książka to poszukiwanie tożsamości, korzeni, równowagi w świecie narratorki składanym z fragmentów wspomnień – dodaje Anna Skubisz-Szymanowska.

(fragment książki Perełka)

„Dwanaście lat minęło, odkąd nie nazywano mnie już „Perełką”, a znajdowałam się akurat na stacji metra Châtelet w godzinie szczytu. Byłam w tłumie pokonującym na ruchomym chodniku korytarz bez końca. Jakaś kobieta miała na sobie żółty płaszcz. Moją uwagę zwrócił właśnie jego kolor, kobietę na ruchomym chodniku widziałam z tyłu. Potem szła długim tunelem, w którym widniały napisy „Kierunek Château-de-Vincennes”. Staliśmy następnie sztywno w zbitej ciżbie na schodach, czekając, aż bramka na peron się otworzy. Znalazła się obok mnie. Wtedy zobaczyłam jej twarz. Podobieństwo do mojej matki było tak uderzające, że pomyślałam, iż to ona…”

Komentarze



CLOSE
CLOSE