Prezenty pod choinką naszych przodków



Święta kojarzą nam się z prezentami. Jak się okazuje, ta tradycja była dobrze znana także naszym przodkom, o czym opowiada Marcin Stańczuk, etnolog w Muzeum Wsi Radomskiej.

W Radomiu trzeba mieć na uwadze, jeśli chodzi o prezenty, że wieś była bardziej biedna niż bogata. Nawet jeśli chodzi o temat pożywienia to nie tylko u tych najbiedniejszych, ale także u tych zwykłych, jeśli chodzi o majątek, o stan posiadania gospodarzy. No nie przelewało się, mówiąc kolokwialnie, zwłaszcza na przednówku czyli do momentu, kiedy powiedzmy zazieleniła się trawa, kiedy można było zbierać nowalijki. Czasami też to przedłużało się, aż do żniw. To był właśnie stan takiego głodu lub pół-głodu, gdzie robiono chleb z kory, moczono żołędzie, żeby pozbawić ich tej goryczki. Tarto to na mąkę, jedzono różne zioła i trawy. Jak pokrzywa jakiś perz, wyrabiano z tego coś na kształt chleba żeby zapchać ten głód. Przekładało się to na wszystkie inne dziedziny życia, również na prezenty.

Te prezenty były przede wszystkim dla dzieci pierwotnie i one były bardzo skromne. Jeżeli na przykład chłopak dostał scyzoryk składany, zakupiony przez ojca gdzieś na jarmarku albo w sklepiku, to był bardzo szczęśliwym posiadaczem takiego prezentu i chwalił się kolegom. Dziewczynka, jak dostała na przykład korale, jakieś paciorki takie też zakupione, to była to nie lada gratka. Znaczna część zabawek, tych ludowych, była wytwarzana przez samych mieszkańców wsi, przez dziadków, którzy mieli tego typu zajęcia, jak właśnie robienie zabawek, struganie łyżek. To do czego jeszcze mogli się przydać na ile mieli sił.

Pamiętajmy o tym, że takie bezczynne leniuchowanie na wsi nie wchodziło w grę. No chyba, że ktoś naprawdę już zaniemógł, więc dopokąd człowiek ruszał nogami i rękami to zawsze coś tam robił. Takie zabawki były często właśnie przez chłopów same wytwarzane, ale też kupowano je na jarmarkach, na jakiś odpustach. Czasami jeszcze w tych starych filmach polskich, czarno-białych, możemy zobaczyć sceny rodzajowe z takiego jarmarku i przyjrzeć się jak wyglądały takie proste zabawki, ale no bardzo pożądane oczekiwane przez te dzieci.

Komentarze