Relacja z koncertu zespołu „Stechek”



Hipnotyzująca a zarazem energetyczna muzyka, dwaj charyzmatyczni bracia, oryginalny świat dźwięków to idealne określenia koncertu, który w sobotni wieczór zagrał dla radomskiej publiczności zespół „Stechek” w RKŚTiG „Łaźnia”

Sala w „Łaźni” w ciągu kwadransa przed koncertem wypełniła się kilkudziesięcioma osobami w przeróżnym wieku – od kilkuletnich dziewczynek, przez młodzież, aż po wieloletnich, dojrzałych fanów, w tym przyjaciół i rodziców występujących artystów. Bracia Paweł i Piotr Steczkowie z uśmiechem i ciepłym słowem przywitali zgromadzoną publikę momentalnie skracając dystans. Zaprezentowaną muzykę można by umieścić na rozdrożach pomiędzy jazzem i muzyką klasyczną z orientalną nutą. Wszystko to na tle bogiń z mitologii nordyckiej. Muzyczna opowieść, którą snuli artyści to poniekąd hołd oddany kobietom, które przewijały się przez ich życie.

„Świat jest oparty na kobietach” mówią Paweł i Piotr Steczek:

„Muzyka to są emocje, to są obrazy, sztuka powinna bezpośrednio wpływać na emocje, pobudzać człowieka”

Artyści są multiinstrumentalistami. Paweł Steczek przyznaje, ze traktuje instrument jako język, który pozwala mu opowiedzieć historię:

Jakie emocje i wspomnienia towarzyszyły braciom Steczek, którzy pochodzą z Radomia?

Podczas występu widać było ogromną przyjaźń i więź jaka łączy artystów, choć jak przyznają to najtrudniejszy projekt jaki przyszło im stworzyć, a zarazem najpiękniejszy:

Jak wygląda proces twórczy artystów?

Wśród zgromadzonej publiczności z każdym nowym, utworem można było dostrzec uśmiech, rytmiczne podrygiwanie, a nawet urocze tańce najmłodszej publiczności. Artyści tak  jak w teatrze, łamali czwartą ścianę, by włączyć publiczność w swoją muzyczną podróż.

Brawa, owacje na stojąco i to co radomianie kochają najbardziej, czyli bis. Zapytaliśmy jednego z uczestników koncertu o wrażenia jakie mu towarzyszyły podczas występu. Okazało się, że pan Mariusz przyjechał specjalnie na koncert z Warszawy:

Słowa pana Mariusza trafnie podsumowują wrażenia z koncertu.

Komentarze



CLOSE
CLOSE