23 kwietnia to Światowy Dzień Książki i Praw Autorskich, czyli święto wszystkich miłośników literatury. Co zaskakujące, jego geneza jest romantyczna i sięga odległych czasów. Warto o tym nomen omen przeczytać, dowiadując się jednocześnie jakim czytelniczym gustem charakteryzujemy się my – radomianie. Odpowiedzi udziela Anna Skubisz- Szymanowska, dyrektor Miejskiej Biblioteki Publicznej w Radomiu.
– Dla bibliofilów i literaturoznawców 23 kwietnia to data symboliczna. To święto narodziło się w Katalonii i zaczęło być obchodzone w 1926 roku. Katalończycy obdarowywali kobiety czerwoną różą, a to z kolei ma związek z legendą o świętym Jerzym, patronem rycerzy i Katalonii. Święty Jerzy zabijając smoka, uwolnił Katalończyków od potwora. Na pamiątkę tego dnia kobiety były obdarowywane pąsowym kwiatem. W ramach rewanżu przedstawicielki płci pięknej dawały swoim ukochanym książki. W ten sposób narodził się dzień książki, później dołączyły do tego prawa autorskie. W Hiszpanii już od 1930 roku dzień 23 kwietnia był oficjalnie świętowany jako dzień książki. Na całym świecie natomiast obchodzimy go uroczyście od roku 1995, kiedy decyzją UNESCO został ogłoszony Światowy Dzień Książki i Praw Autorskich – mówiła Anna Skubisz-Szymanowska.
Celem tego święta jest promocja czytelnictwa, edytorstwa oraz uświadomienie społeczeństwu wartości i niezbędności ochrony praw intelektualnych. A czy my – radomianie posiadamy tę świadomość, i czy w ogóle książki odgrywają w naszym życiu ważną rolę? – Oczywiście, że radomianie czytają. Nie narzekamy na brak czytelników. Największą popularnością cieszą się nowości wydawnicze. Radomianie chcą czytać to, co ukazuje się na rynku wydawniczym, to co jest nowe i reklamowane. Jeżeli chodzi o gatunki literackie to największa grupa naszych czytelników interesuje się beletrystyką. Ta dziedzina literatury cieszy się niesłabnącą popularnością – dodała Anna Skubisz Szymanowska. – Tu wchodzi w grę rozrywkowa, czy relaksująca funkcja książki i właśnie dlatego czytelnicy sięgają po tego typu lektury, by przyjemnie spędzić wolny czas.
Wracając do praw autorskich warto wiedzieć, że te kwestie regulowane są prawnie. Kradzież dorobku intelektualnego jest zabroniona i karana. Mimo to należy być przezornym, zwłaszcza jeśli wysyłamy swoje utwory nieznanym wydawnictwom. – Trzeba uważać na wydawnictwa, o których nic nie wiemy, które nie mogą się wylegitymować jeszcze żadnym dorobkiem wydawniczym na rynku książki. W przypadku firm znanych i sprawdzonych nie upatruję zagrożenia – stwierdziła Anna Skubisz-Szymanowska. – Takim wydawnictwom zależy na marce i opinii. Większe ryzyko wiąże się z kontaktem z prywatnymi osobami. Powinniśmy zwracać uwagę na to, komu pokazujemy swoje jeszcze nieopublikowane teksty. Powinny to być osoby zaufane, takie które są nam życzliwe i nie zechcą wykorzystać w sposób nieuczciwy naszej pracy.