Nielegalne składowiska odpadów przy ulicy Ofiar Firleja to jeden z głównych tematów trwającej setnej sesji Rady Miejskiej
Przypomnijmy, od roku na terenie prywatnej posesji na Firleju znajdują się beczki z substancjami szkodliwymi dla zdrowia. Po przedstawieniu informacji przez wiceprezydent Martę Michalską-Wilk, radny Prawa i Sprawiedliwości Łukasz Podlewski zwrócił uwagę na opóźnione działania podejmowane przez miasto:
W dokumentach które otrzymaliśmy, nie ma decyzji, informacji kiedy państwo wystąpili do straży miejskiej, ITD, policji, straży pożarnej, straży miejskiej i tak dalej. Nie ma tej informacji bo wystąpiliście najprawdopodobniej na koniec lipca. Przez wiele miesięcy nic nie zrobiliście w celu zabezpieczenia, a później podejmujecie tylko działania ad hoc, żeby pokazać że są to odpady niezabezpieczone
Magdalena Lasota z Koalicji Obywatelskiej podkreśliła trudności w znalezieniu właściciela terenu:
Jest prowadzone śledztwo – prokuratura do dzisiaj nie ustaliła właściciela odpadów. Firmy która podpisała umowę z właścicielami działki prawdopodobnie już nie ma, bo to jest „firma krzak”, no i w efekcie wszystko spada na samorządy. Samorządy które nie mają zabezpieczonych żadnych pieniędzy na usuwanie tego typu odpadów, nie mają tego w budżecie, ale oczywiście problem jest i z tym problemem samorządy muszą sobie zacząć radzić
Szacowany koszt usunięcia niebezpiecznych substancji to ponad dziesięć milionów złotych.
Fot. Depositphotos