Srogie lanie i porządną lekcję futbolu dostały piłkarki LUKS Sportowej Czwórki Wosztyl.eu Radom, które uległy wicemistrzyniom Polski, aż 0:8. Była to najwyższa porażka w sezonie, jakiej doznały podopieczne Wojciecha Pawłowskiego. Co na temat meczu mieli do powiedzenia obaj szkoleniowcy i zawodniczki obu drużyn? Zapraszamy!
Piłka nożna to 90 minut i nie ma sentymentów. Reprezentacja Polski udowodniła, że strzela się tyle ile przeciwnik pozwoli. Wiem, że jest to przykre dla Czwórki. Sam przeżyłem porażki w ubiegłych sezonach. Wiem jak to boli, wiem jak reaguje zespół na takie sytuacje. Mam nadzieję, że się szybko podniosą. Chciałbym pogratulować trenerowi, że złożył naprawdę świetny zespół, bo mieliśmy ogromne problemy do 20 minuty. Wiadomo, że nasze cele są inne. My walczymy o mistrzostwo Polski, Czwórka jest debiutantem w Ekstralidze – powiedział po meczu trener Górnika Łęczna, Piotr Mazurkiewicz
Czwórka Radom jak na nowy zespół nie poddawała się, walczyła do końca. Wiadomo dla nich to będzie bardzo ciężki sezon, ale widać, że walczą o swoje i się nie poddadzą – powiedziała po meczu zawodnika Górnika Łęczna.
Chciałbym pogratulować trenerowi Górnika Łęczna, takiej drużyn jaką ma. Zespół Górnika Łęczna typowałem przed sezonem, że zdetronizuje zespół Medyka Konin z tego mistrzowskiego tronu. Jest to nasza najwyższa porażka w Ekstralidze. Nie spodziewałem się takiego wysokiego wyniku. Wiedziałem, że będzie bardzo ciężko. Mam pewien niedosyt jeśli chodzi o samo podejście zawodniczek do tego spotkania. Stać je na zdecydowanie lepsza grę, niż pokazały to w tym meczu – podsumował to spotkanie trener Sportowej Czwórki radom, Wojciech Pawłowski.
Pierwsze 20 minut w naszym wykonaniu nie było takie złe. Naszym największym problemem jest nieumiejętność podniesienia się po stracie pierwszej bramki. Śrubujemy chyba rekord tracenia goli na własnym stadionie. Być może musimy zmienić boisko, bo chyba nie potrafimy na tym stadionie zbyt dobrze grać. Teraz przed nami mecz z Medykiem Konin, czyli drużyną aspirującą do mistrzostwa kraju. Jako beniaminek musimy być przygotowani, że będziemy odbijać się od tej ściany. Dziewczyny muszą zacząć wierzyć w swoje umiejętności, bo stać je na zdecydowanie lepszą grę – komentuje trener Pawłowski.
Na pewno nad tą druga linię będę musiał mocno popracować. Nie ukrywam, że w przerwie zimowej będę chciał ściągnąć 1 lub 2 zawodniczki do środka pola – dodaje trener Pawłowski.
Próbowałem robić co mogła, ale niestety nic więcej nie mogłam zdziałać. Tak jak trener powiedział, jeżeli drużyna wierzy w swoje umiejętności, nie podchodzi do meczu tak jak trzeba, to widać, że potem brakuje na boisku walki i determinacji, która była w meczu w Wrocławiu. Gdyby te czynniki były spełnione, to sądzę, że wynik mógłby być inny – podsumowała boiskowe wydarzenia bramkarka LUKS Sportowej Czwórki Radom, Anita Snopczyńska.