Nieprzejezdne ulice, wyłączony z ruchu tunel na al. Grzecznarowskiego czy zagubione tablice rejestracyjne – takie były efekty obfitych opadów deszczu, które miały miejsce kilka dni temu w Radomiu
Sytuacja stała się jednym z głównych tematów wśród radomian:
Żadne miasto nie jest przygotowane w Polsce na to żeby przyjąć takie nawałnice. Mało które miasto jest przygotowane – przykładowo w Toronto przy takich metrowych nawałnicach ludzi pontonami ewakuowano, więc musimy sobie zdać sprawę, że klimat tak się zmienił, że my musimy zainwestować dziesiątki albo i setki milionów złotych w to, żeby się do tego dostosować. Te pieniądze unijne czekają, wodociągi mają gotowe projekty na kolejne zbiorniki, kolejne przebudowy kanalizacji deszczowej
– mówi wiceprezydent Mateusz Tyczyński. Rozwiązaniem na tą sytuację miał być program LIFE. Według założeń projektu zbiorniki na Potoku Północnym i nad zalewem na Borkach powinny być opróżniane przed spodziewanymi ulewami lub suche. Zastępca prezydenta Radomia podkreśla, że ilość wody na Potoku jest minimalna:
Cały czas ta ilość wody jest minimalna, bo to jest zbiornik głównie retencyjny. To nie jest tak że przed ostatnimi intensywnymi deszczami tam było dużo wody i dlatego tej wody zbiornik nie przyjął, absolutnie. Poldery na Borkach były puste poldery na bokach były
Rozmowa z Mateuszem Tyczyńskim do odsłuchania pod tym linkiem.