Amerykanin trafił do HydroTrucku



MVP i drugi strzelec ligi chorwackiej – Nickolas Neal będzie przez najbliższy sezon reprezentował barwy HydroTrucku Radom. 31-letni Amerykanin, występujący na pozycji rozgrywającego, podpisał roczny kontrakt z radomskim klubem.

Mierzący 183 cm Nickolas Neal to playmaker będący jednocześnie łowcą punktów. Miniony, siódmy sezon w zawodowej karierze, spędził w Chorwacji, a ściślej w zespole KK Alkar Sinj. Był zdecydowanym liderem swojej drużyny i czołowym graczem Premijer Ligi. Wystąpił we wszystkich 20 meczach, zdobywając w nich średnio 18,4 punktu, notując 5,5 asysty oraz 2,1 przechwytu. Notuje bardzo wysokie procenty skuteczności rzutów z gry (36,9%) i wyśmienite 88,1% z linii rzutów wolnych.

Wcześniej występował przez dwa lata w Gruzji (BC Cactus Tbilisi i Delta Tbilisi), wyróżniając się także zdobyczami punktowymi (17,0) i asystami (5,1). Karierę w Europie rozpoczynał natomiast we Włoszech, a ściślej w klubie Sushine BK Team Vieste, gdzie przez cztery sezony, nigdy nie zszedł poniżej średniej 24,4 punktu na mecz.

Amerykanin pochodzi z Detroit, ale jest absolwentem Purdue University North Central. Zapisał się w annałach uczelni jako pierwszy gracz w jej historii, który zdobył ponad 1000 punktów (dokładnie 1121 w niecałe dwa lata).

– Neal chce grać u nas i to jest najważniejsza informacja. Bardzo szybko doszliśmy do porozumienia i podpisaliśmy roczny kontrakt. Mocno liczymy na umiejętności i doświadczenie tego gracza, dla którego – co ważna – występy w Europie nie będą pierwszyzną – podkreśla Piotr Kardaś, prezes HydroTruck Sport SA.

– Nickolas Neal jest graczem, którego charakterystyka bardzo nam odpowiada. To dość niski rozgrywający, ale niezwykle szybki, będący dobry atletą i defensorem. Zdobywa dużo punktów, ale też chętnie dzieli się piłką z kolegami i skutecznie broni, szczególnie dobrze na piłce. Rozmawialiśmy z nim dużo i wydaje się być człowiekiem z bardzo fajną osobowością, co także nie jest bez znaczenia – charakteryzuje nowego gracza trener HydroTrucku, Robert Witka.

Komentarze



CLOSE
CLOSE