Cerrad Czarni Radom maja nowego prezesa !



WKS Czarni Radom S.A.  od dziś maja nowego prezesa. Funkcję tą od 1 lipca będzie sprawował Wojciech Stępień, który związany jest z radomska siatkówka od wielu lat.

Wojciech Stępień  zastąpił na tym stanowisku Leszka Figarskiego, który piastował to stanowisko przez ostatnie 3 miesiące, zgodnie z ustaleniami wcześniej podjętymi przez Radę Nadzorcza WKS Czarni Radom S.A. 

Trzy miesięczny okres pracy Leszka Figarskiego dobiega końca. W związku z tym na posiedzeniu Rady Nadzorczej w dniu 22 czerwca, wybraliśmy jednogłośnie na nowego prezesa spółki akcyjnej WKS Czarni, Pana Wojciecha Stępnia – powiedział na konferencji prasowej przewodniczący rady Nadzorczej WKS Janusz Dasiewicz.

Nowy prezes klubu Wojciech Stępień nie jest anonimowa postacią w radomskiej siatkówce. Pan Wojciech jest dwukrotnym brązowym medalistom Mistrzostw Polski z Czarnymi Radom, zdobywca Pucharu Polski oraz reprezentantem Polski z 1994 roku.

Po zakończeniu kariery zawodniczej, zajął się pracą szkoleniową. W 2006 roku objął stanowisko trenera II-ligowego zespołu oraz juniorów Jadaru Radom. Następnie zajął miejsce Dariusza Lukasa w roli pierwszego trenera. Kolejnym przystankiem w karierze trenerskiej było objęcie funkcji asystenta szkoleniowca Czarnych Radom, Jacka Skroka (obecnie trener MKS Radomka Radom).

W 2010 roku został pierwszym trenerem „Wojskowych„, gdzie pod jego kierunkiem w sezonie 2010/2011 radomianie awansowali na zaplecze Plusligi. Rok później wywalczyli mistrzostwo pokonując BBTS Bielsko-Biała. Od sezonu 2013/2014 Wojciech Stępień pełnił rolę asystenta szkoleniowca Roberta Prygla.

Chciałbym podziękować za zaufanie Radzie Nadzorczej, która powierzyła mi tę funkcję. Mogę zapewnić, że będę robił wszystko co w mojej mocy, by rozwijać radomską siatkówkę, z która jestem związany od 27 lat.  Swój wkład miałem, także podczas odradzania się radomskiej potęgi. Wraz z zarządem i sponsorami, chcemy jeszcze bardziej rozwinąć siatkówkę w naszym mieście – powiedział nowy prezes WKS Czarni Radom S.AWojciech Stępień.

Komentarze



CLOSE
CLOSE