Przegląd Artystów Radomskich zmierza ku końcowi, ale w naszym mieście „studnia artystów” zdaje się nie mieć dna. Przykładem jest Dariusz Wróbel – na co dzień pracownik Miejskiej Biblioteki Publicznej, a poza pracą aktor Teatru Resursa
Dariusz Wróbel od 6 lat gra w amatorskim teatrze, ale jak sam przyznał, jest to przypadek. Sam teatr od zawsze go interesował, od dziecka należał do kółek teatralnych, grał w szkolnych przedstawieniach. To jednak nie wystarczyło, by Dariusz Wróbel poszedł tą drogą po maturze. Dopiero kilka lat temu, gdy przeczytał ogłoszenie w gazecie o formowaniu się teatru amatorskiego dla dorosłych, dało o sobie znać to, co od dawna mu w duszy grało. Tak trafił do Teatru Resursa, w którym jest od samego początku.
Przez 6 lat swojej aktorskiej działalności Dariusz Wróbel zagrał w wielu przedstawieniach i wszystkie jego role są dla niego ważne. Najbardziej jednak pamięta „Koziołka Matołka”, gdzie zagrał tytułowego, głównego bohatera. Paradoksalnie Dariusz Wróbel uważa tę rolę za jedną z najtrudniejszych. Występowanie przed dziećmi, wbrew pozorom nie jest łatwym zadaniem. Najmłodsi odbiorcy są wymagającą publicznością, ponieważ znacznie łatwiej i szybciej niż dorośli, wyczują na scenie fałsz.
Dzieci od razu wyczują udawanie, robienie czegoś na siłę. Wydaje mi się, że w ogóle w aktorstwie, szczególnie dla dzieciaków, nie chodzi o to, by wyszedł na scenę facet i powiedział, że jest Koziołkiem Matołkiem. Ma wyjść Koziołek Matołek. Autentyczny.
Dariuszowi Wróblowi udało się nie raz osiągnąć ten trudny cel, co do dziś wspomina we zruszeniem. W „Czerwonym Kapturku” został obsadzony w roli wilka, który był bardzo głodny i dlatego polował na małą dziewczynkę. To było inne spojrzenie na tę bajkę, które zmusiło małych widzów do refleksji.
Dzieci się tak tym przejęły, że po spektaklu dziecko przyniosło mi batonika, żebym nie był już głodny.