Grzegorz Bartos – jestem undergroundowym radomiakiem



Czas zmienia ludzi, ale nie Grzegorza Bartosa, radomskiego pisarza. Jego twórczość także pozostaje nietknięta przez ząb czasu. Dowodem na to jest opowiadanie Bartosa ukazane w antologii „Powroty. Radom”. Tekst emanuje beztroską młodzieńca z lat 90. Beztroską, za którą wszyscy tęsknimy

Grzegorz Bartos zadebiutował powieścią obyczajową pt. „Czapki z głów”, którą sam autor bardzo ciepło wspomina. Jak sam stwierdził, pisząc ją świetnie się przy tym bawił, ponieważ niczym się nie przejmował. W tym samym roku co „Czapki z głów” ukazali się „Anarchiści”. Bartos brał również udział w antologii pisarzy punkowych. Powieści, które wyszły spod pióra pisarza to „Rozdział zamknięty” oraz „Cukiereczek”, kryminał rozgrywający się na radomskich Plantach.

Grzegorz Bartos nie postrzega samego siebie w kontekście innych pisarzy. Od wielu lat uprawia swoją literaturę i stara się nie oglądać na nikogo. Gdy debiutował wówczas w Radomiu poza jedną pisarką, nikt w naszym mieście nie wydawał, bo nie miał takiej ambicji. A co odróżnia Bartosa od innych literatów z naszego miasta?

W porównaniu z pisarzami radomskimi, którzy publikują i których znam, jestem najbardziej undergroundowy cały czas.

Pisarstwo to ciężki kawałek chleba. Niewielu radomskich literatów jest w stanie utrzymać się z samego pisania. Grzegorz Bartos stara się już tym nie przejmować.

Zależy mi żeby pisać to, co chcę. Staram się żeby moje książki przede wszystkim odpowiadały mnie. Nie muszę nikomu schlebiać, nie muszę trafiać w modę, jakiś gatunek, który akurat jest na topie.

Komentarze