Książka na weekend – L. Bray – Wróżbiarze



Nowy Jork, lata dwudzieste. Tancerki rewiowe, chłopczyce, jazz i dżin. Do tego rytualne morderstwa, młodzi ludzie z magicznymi zdolnościami… To wszystko w dzisiejszej Książce na weekend w Radiu Radom.

Wraz z Małgorzatą Alberską i Oliwią Kijak rozmawiamy o książce Wróżbiarze napisanej przez Libbę Bray.

Powieść została wydana w listopadzie 2012 roku przez wydawnictwo Mag.

O książce Wróżbiarze:

Evie O’Neill nigdy nie pasowała do małego miasteczka w stanie Ohio, a kiedy wywołuje kolejny skandal, rodzice wysyłają ją do wielkiego miasta, by zamieszkała z wujem. Dla dziewczyny to nie wygnanie, a spełnienie marzeń – szansa, by pokazać, że jest nowoczesna do szpiku kości i niewiarygodnie odważna. Ale Nowy Jork to nie tylko jazz i rewia. Ma swoją mroczną stronę. W mieście giną młodzi ludzie. To nie są zbrodnie w afekcie. Są okrutne. Starannie zaplanowane. I niepokojąco podobne do ilustracji z zapomnianej księgi. A nowojorska policja nie potrafi samodzielnie rozwiązać tej sprawy.

Evie nie uciekała jedynie przed ograniczeniami życia w Ohio, lecz również przed świadomością, czego może dokonać. Ma tajemnicę. Niezwykłą moc, która mogłaby pomóc w złapaniu zabójcy – o ile on nie dopadnie jej wcześniej.

 

Pozytywne recenzje, piękna okładka, ciekawe streszczenie na okładce zrobiły swoje – z wielką chęcią po nią sięgnęłam. Zapowiadało się świetnie, jednak nie do końca wszystko było takie cudne.. Ale po kolei…

Libba Bray miała ciekawy pomysł na temat książki. Umiejętnie opisuje kolejne zdarzenia. Świetnie przedstawiła Nowy Jork z lat dwudziestych. Pokazała „od środka” życie ludzi pracujących w klubach, tańczących w rewiach. Piękne, kolorowe błyszczące stroje często skrywały ludzkie dramaty, pogoń za karierą, miłością, samotność, odrzucenie oraz stosunek białych do czarnoskórych.

Ciekawe było również pokazanie elementów religijnych, rytuałów.

Autorka wprowadziła do powieści wiele postaci. Praktycznie o każdej z nich jest jeden rozdział. Opisy są jak dla mnie nieco za długie. Można to było skrócić, napisać zwięźlej.

Książka liczy ponad 600 stron, ale dla mnie na dobre zaczęła się po 400 stronie. Ogólnie czyta się ją bardzo dobrze, szybko przekręca się kolejne kartki.

Główna bohaterka – Evie – jest kapryśna, niekonsekwentna w swoich postanowieniach, odrzuca konwenanse, momentami zachowuje się jak rozkapryszona panienka, która zostaje „spuszczona z rodzicielskiej smyczy” i robi co chce. Gdyż wuj, do którego rodzice ją wysłali, praktycznie się nią nie zajmuje. Dzięki temu Evie chodzi gdzie chce, robi co chce, pije ile chce… I wcale się przy tym nie oszczędza.

Dziewczyna ma niezwykły dar, który moim zdaniem jest dla niej ciężarem. Nie stara się zrozumieć skąd i dlaczego go ma oraz do czego można go użyć.
Chociaż w pewnym momencie wykorzystuje go by pomóc rozwiązać zagadkowe, rytualne morderstwa.

Wróżbiarze nieco mnie rozczarowali. Czytając o kolejnych postaciach mających tajemne moce myślałam, że pod koniec one wspólnie coś zrobią. Jednak przedstawione zakończenie jest nijakie… Mam ogromny niedosyt po nim… Wiele spraw, które miały miejsce po drodze nie zostało wyjaśnionych, zostało wiele niedomówień.

Być może to był celowy zabieg autorki, bo może wyjaśniła to w kolejnej części. Na razie nie mam szansy się o tym przekonać, gdyż II część do tej pory nie została przetłumaczona na język polski.

Podsumowując – polecam przeczytanie tej książki. Jednak nie spodziewajcie się po niej „fajerwerków”.

Komentarze