„Listy w góry”, książka napisana przez Agnieszkę Lis została wydana w lipcu 2020 roku przez wydawnictwo Skarpa Warszawska
Z okładki:
Poruszająca historia o pasji, tęsknocie i samotności… Bohaterka powieści jest żoną himalaisty. Wie, że wspinaczka górska jest największą miłością jej męża. Z czasem uświadamia sobie jednak, że z każdym kolejnym wyjazdem, bezpowrotnie traci więź z ukochanym mężczyzną. Trudy lat osiemdziesiątych, zmieniająca się sytuacja polityczna i gospodarcza wpływają na losy kobiety i jej powiększającej się rodziny. Wyjazd goni wyjazd, a popularność wspinacza staje się namacalna. Bohaterka każdego roku zostaje w domu sama na wiele miesięcy. Czy w świecie pełnym pasji, jest miejsce na rodzinę i miłość?
RECENZJA
„Listy w góry” to trzecia książka Agnieszki Lis, którą miałam okazję przeczytać. Każda z nich jest inna, każda zaskakuje. Widać, że pisarka ciągle rozwija swój warsztat pisarski, stara się nie zamykać w jednym rodzaju powieści.
Kiedy przeczytałam opis znajdujący się na okładce od razu się nią zaciekawiłam. Jednak z każdą kolejną przeczytaną stroną byłam coraz bardziej zaskoczona, może czasem rozczarowana…
„Listy w góry” to listy żony znanego himalaisty, która pisze je do męża pod jego nieobecność w domu. Widzimy jak kobieta mierzy się z pasją męża, jego wielkimi „kochankami” – górami. Obserwujemy także jak walczy o byt swój i dzieci, walczy z codziennością, zostawiona sama sobie bez pieniędzy i często z długami, które płaci.
Główna bohaterka momentami trochę mnie denerwowała, irytowała. Chwilami miałam wrażenie, że jest nieco głupiutka, zapatrzona w męża. Praktycznie przez całą książkę czytamy o tym, że dla niej tylko co męża jest najważniejsze a nie jej życie, jej marzenia, pragnienia. Spodobała mi się dopiero jak się postawiła na koniec. Wtedy pokazała „pazur” i wreszcie zawalczyła o swoje.
…dużo emocji…
Czytając tę książkę widzimy także jak ważne jest wsparcie rodziny, innych osób. Bohaterka ma jedyną przyjaciółkę Monikę, z którą dzieli swój los, swoje uczucia. Monika podobnie jak żona himalaisty ciągle czeka na swojego męża. Z tym, że mąż Moniki to marynarz.
W swojej powieści Agnieszka Lis ukazuje tu dużą gamę emocji, samotność, tęsknotę, strach i ciągłe czekanie i poświęcenie…
„Pan Mąż”, za którym tak tęskniła główna bohaterka moim zdaniem był wielkim egoistą. Nie liczyła się dla niego rodzina, dom, miłość, ale jego wielka pasja – góry. Zostawiał w domu żonę na kilka miesięcy, dwa razy ciężarną (z zagrożoną ciążą). Kiedy się pojawiał znów najważniejsze było dla niego planowanie kolejnej wyprawy, zdobywanie na nią pieniędzy, ekwipunku, odzieży. Liczyła się kolejna wyprawa, kolejny szczyt i popularność.
Jak dla mnie „Listy w góry” to książka trochę trudna w odbiorze i czytaniu. Mam niedosyt po jej przeczytaniu. Zwłaszcza po zakończeniu…
Czy mi się podobała? – Pół na pół 🙂
Mimo to polecam Wam przeczytać tę książkę. Na swój sposób jest wartościowa.
Dziękuję wydawnictwu Skarpa Warszawska za egzemplarz recenzencki.