Czym była podłaźniczka opowiada Marcin Stańczuk etnolog w Muzeum Wsi Radomskiej
Choinka miała swoją poprzedniczkę w postaci tak zwanej podłaźniczki, od wyrazu podłazić czyli życzyć komuś szczęścia. Podłaźnikami nazywano też kolędników, którzy przychodzili do chałup śpiewając kolędy, czyli przekazując ten dar dobrego słowa. Życzenia, które według chłopów, miały dużą moc, ponieważ słowo mówione po prostu mogło spowodować jakiś skutek w przyszłości, dobre czy złe słowo, zarówno życzenie, jak też błogosławieństwo, a z drugiej strony przekleństwo.
Podłaźniczka był to czubek drzewa szpilkowego, albo też kilka gałązek związanych i zawieszanych czubkiem do dołu na środku powały przy suficie, przy belce stropowej. Ubierana była ta, czy te gałęzie wiszące, dość skromnie na przykład w rajskie jabłuszka, w orzechy, czasami owijane w złotko, w sreberko, także w światy, czyli takie figury przestrzenne, robione z wyciętego opłatka, którego kawałki zwilżano śliną i przyklejano do siebie, spektrum tych ozdób nie było szerokie, więc jak ta choinka się pojawiła już na Święta Bożego Narodzenia na wsiach to ona też nie od początku stała na ziemi, tak jak my to znamy z czasów współczesnych, ponieważ starano się pokazać ją w takiej formie przejściowej, w taki sposób, że początkowo zawieszano ją czubkiem do dołu tak jak tą podłaźniczkę, później odwrócono ją o 180 stopni zawieszając ją czubkiem do powały, także ona po prostu tak wisiała u sufitu.
Później natomiast stawiano ją na stole, a dopiero na samym końcu zaczęto stawiać ją na ziemi i to jeszcze z tym zastrzeżeniem, że ona musi swoim czubkiem w zasadzie sięgać sufitu, to ma takie dość głębokie jakby uwarunkowania w symbolice w wierzeniach, ponieważ choinka jest odpowiednikiem takiego mitycznego drzewa życia, drzewa świata, które według wierzeń rosło pośrodku ziemi i swoim czubkiem miało dosięgać nieba, w zasadzie podpierało tę kopułę niebios, gdyby to drzewo stanowiące taką podporę świata taki słup zawaliło się kiedyś, to byłoby to równoznaczne z kosmiczną katastrofą i końcem świata. Już nic świata, by wtedy nie uratowało, ponieważ wierzono, że ta kopuła niebios jest, albo z żelaza, albo z kamienia, więc to wszystko runęło by na ziemię i zniszczyło wszelkie życie.