21 lutego to czerwona kartka w kalendarzu dla przewodników turystycznych. O zaletach tego zawodu oraz o trudnościach, z którymi muszą walczyć piloci wycieczek opowiada Alina Osieniecka pracownik Centrum Informacji Turystycznej w Radomiu
Przewodnik powinien być osobą zdecydowaną, podejmującą decyzję tu i teraz. Priorytetem jest bezpieczeństwo grupy oraz komfort turystów, stwierdziła Alina Osieniecka. Ta praca nie jest dla domatorów, lecz dla ludzi, którzy lubią poznawać nowych ludzi i trasy. To są również zalety tego zawodu, który zarazem daje ogromną satysfakcję, ale bywa męczący.
Zawsze musimy być w pełnej gotowości. Raz, że trasa, ale jeszcze przypilnowanie realizacji programu. Bo to jest podstawa. Program musi być zrealizowany od a do z.
Jak się okazuje, to zadanie wymaga od przewodnika umiejętności przewidywania. Podczas wyjazdu może zdarzyć się wszystko, a pilot odpowiada nie tylko za grupę, ale również za to, co się nie powiedzie. Z tego jest rozliczany również przez samych turystów, którzy bywają roszczeniowi. Jak opowiadała Alina Osieniecka, na przestrzeni 10 lat pracy w tym zawodzie, sytuacji kiedy grupa miała nieuzasadnione pretensje było wiele. W tym wypadku należy zachować dystans traktując je z czasem jak anegdoty.
Jak podkreślała Alina Osieniecka bardzo ważną osobą dla pilotów wycieczek są kierowcy – pogromcy szos. Grupa nie zwraca na nich uwagi, ale tylko dzięki współpracy przewodników i kierowców, wyjazdy mają szansę zakończyć się sukcesem. A sukces to zrealizowany program i przede wszystkim zadowoleni turyści. To przekłada się na satysfakcję z zawodu, która jest motorem napędzającym.
Największa satysfakcja to jest po roku, a najlepiej po 5 czy 10 latach jak młody człowiek, który był na wycieczce i miał lat 12, po 10 latach ma lat 22 i idzie naprzeciwko mnie. Kłania się i mówi „dzień dobry”, i swojej dziewczynie przedstawia: „to jest pani pilot, która mnie więcej nauczyła przez 3 dni wycieczki niż mama przez 10 lat”.