Dwie radomskie placówki rehabilitacyjne dla dzieci i młodzieży zostaną zamknięte. Ok. 1000 podopiecznych z różnymi zaburzeniami praktycznie z dnia na dzień zostanie bez opieki terapeutów. Rodzice rehabilitowanych dzieci są zrozpaczeni zwłaszcza, że miasto nie oferuje nic w zamian. Nieznana jest także prawdziwa przyczyna tej skandalicznej decyzji.
Placówki te to Specjalistyczny Ośrodek Diagnozy i Rehabilitacji Dzieci i Młodzieży z Wadą Słuchu PZG przy ulicy Wjazdowej oraz Poradnia rehabilitacji neurologicznej dla dzieci i młodzieży „Aga” przy ulicy Królowej Jadwigi. Do pierwszej uczęszcza syn Bożeny Brzozowskiej, członki stowarzyszenia „Razem rozkodujmy afazję”. – O tym, że z końcem marca mój syn nie będzie mógł uczęszczać do poradni psychologicznej dowiedziałam się dwa dni temu. Prawdopodobnie z końcem czerwca straci też możliwość terapii neurologopedycznej, która w przypadku mojego syna jest terapią podstawową – podkreślała Bożena Brzozowska. – To są wspaniałe, skuteczne i potrzebne placówki. Mój syn dzięki tej poradni został w ogóle po wielu latach zdiagnozowany. Nie potrafię zrozumieć, dlaczego taka cudowna poradnia nagle przestaje funkcjonować. Nie wyobrażam sobie, co by miało ją zastąpić na naszym rynku.
Dramatyczną sytuację potęguje fakt, iż oba ośrodki do końca marca bieżącego roku posiadały umowę z Narodowym Funduszem Zdrowia. Rehabilitacja zatem była bezpłatna. Teraz rodzice dzieci z zaburzeniami będą musieli znaleźć prywatnych terapeutów. Jest to niezwykle kosztowne, ale paradoksalnie pieniądze nie odgrywają w tym przypadki głównej roli. Kluczowym problemem jest niewystarczająca ilość specjalistów w naszym mieście. Dramat przeżywają również pracownicy zatrudnieni w ośrodkach, którzy nagle zostaną bez pracy i źródła utrzymania.
Nieprzedłużenie kontraktu przez NFZ placówkom przy Wjazdowej i Królowej Jadwigi to prawdopodobnie powód ich zamknięcia. Pytanie czy jedyny i jakie kroki należy podjąć, by temu zaradzić? – Szkoda, że tak się zadziało i nie jestem w stanie tego zrozumieć, dlaczego dobro dziecka gdzieś zaginęło – stwierdziła Bożena Brzozowska, która nie godząc się z zaistniałą sytuacją podjęła próby ratowania poradni. Jedną z nich jest zachęcanie do podpisywania petycji. – Rano było ponad 200 podpisanych petycji. Niestety to za mało. Jeżeli z terapii korzysta ok. 1000 dzieci to myślę, że ten 1000 to minimum, żebyśmy mieli szansę zawalczyć o poradnię.
Petycja „Wsparcie SODiRDiM PZG w utrzymaniu bezpłatnych świadczeń rehabilitacyjnych dla dzieci” dostępna jest tutaj