Kim tak naprawdę jest Marian (Grzegorz Damięcki)? Facetem do towarzystwa i seksualnym guru, z którego usług korzysta połowa kobiet w stolicy? Coachem o kontrowersyjnych metodach? A może – po prostu – sprytnym oszustem uwodzącym płeć przeciwną? Oto zagadka, z którą – w komedii „Podatek od miłości” – będzie musiała zmierzyć się ambitna inspektor podatkowa Klara (Aleksandra Domańska). Czy nieustępliwa urzędniczka zdoła znaleźć odpowiedź, zanim sama wpadnie w miłosne sidła Mariana? I czy jest przygotowana na to, by po raz pierwszy w życiu stracić nad czymś kontrolę? „Podatek od miłości” w kinach od 26 stycznia.
„MARIAN WIDZI KLARĘ TAKĄ, JAKA JEST”
Rozmowa z Aleksandrą Domańską, filmową Klarą.
Klarę poznajemy, gdy wychodzi z treningu bokserskiego. Jakby Pani określiła swoją bohaterkę?
Jest konkretna. Ceni sobie swój czas, chce być skuteczna w swojej pracy, twardo stąpa po ziemi. Nie zawsze taka była. We wczesnej młodości marzyła o tym, że zostanie piosenkarką, ale życie zweryfikowało jej marzenia. Przeprowadziła się z rodzinnego Kołobrzegu do Warszawy i skupiła na pracy. Klara jest, jak mówi Marian podczas ich pierwszego spotkania, „słoikiem”.
Oznacza to też, że Klara jest mocno związana ze swoją rodziną.
Jest jedynaczką, ma poczucie, że powinna wspierać rodziców w rozwiązywaniu różnych problemów. Zależy jej, żeby rodzice byli szczęśliwi i gdy dowiaduje się, że tata ma depresję, jest gotowa zaryzykować karierę zawodową, aby mu pomóc. Dzięki takiemu dzieciństwu i takiej więzi z rodziną, Klara ma dobrze poukładane w głowie. Zna swoje priorytety, jest szlachetna, uczciwa i wierzy, że pracując w Urzędzie Kontroli Skarbowej będzie naprawiać świat. Nie zależy jej na krzywdzeniu innych ludzi, tylko uświadomieniu im, że ich złe postępowanie przynosi społeczeństwu szkody, bo za zdefraudowane pieniądze można by było wyposażyć salę informatyczną. Zależy jej, żeby w kraju było lepiej.
Jest szeryfem w spódnicy.
Powiedziałabym raczej, że Robin Hoodem w spódnicy.
Klara świetnie sobie radzi w pracy, ale w życiu osobistym idzie jej gorzej. Jest związana z Arturem, który nie ma pracy i najchętniej spędziłby życie na przyjemnościach.
Myślę, że wiele dziewczyn tkwi w takiej sytuacji jak Klara. Pochłania ją praca i pewnych rzeczy w życiu codziennym najzwyczajniej nie zauważa. Poza tym przez kilka pierwszych miesięcy związku miała, jak każdy, różowe okulary na nosie. Ten okres umocnił jej relację z chłopakiem na tyle, że była w stanie przeżyć z nim kolejne lata, nawet jeśli nie były one już tak cudowne. Związek jest też dla Klary mostem łączącym przeszłość i teraźniejszość. Dziewczyna, którą poznajemy w filmie, odnosi ogromne sukcesy w pracy, jest doceniana przez współpracowników, choć wcześniej marzyła o zupełnie innej karierze. Wtedy pewnie poznała zakochanego w Jacku Kerouac’u Artura… Jak łatwo się domyślić ich związek będzie wystawiony na próbę i Klara będzie musiała podjąć decyzję, czy w nim zostać, czy odejść i poszukać pełniejszej relacji.
To jest moment, w którym pojawia się Marian. Ich pierwsze spotkanie jest, delikatnie mówiąc, niefortunne. Co taką konkretną kobietę jak Klara interesuje w kimś takim jak arogancki Marian?
Jego szczerość! Możliwość porozmawiania z mężczyzną w sposób normalny, bez pajacowania, bez udawania kogoś innego, jest bardzo kusząca. Marian szybko i trafnie opisuje Klarę, widzi ją taką, jaka ona jest. Nie musi się uciekać do tandetnych tekstów, robić dziwnych podchodów. To dla niej nowość, bo na co dzień jest otoczona mężczyznami, którzy – co tu dużo ukrywać – są niedojrzali.
Marian jest typem uroczego łobuza.
Jest zadziorny, a to zawsze przyjemne. Do tego jest oczytany, błyskotliwy, rozmowa z nim to wyzwanie intelektualne dla Klary. Nie brakuje mu też poczucia humoru, a kobiety to przecież lubią. Z czasem Klara widzi też, że Marian jest niezwykle troskliwym człowiekiem, opiekującym się swoją siostrą i jej dziećmi.
Jak wyglądała współpraca z Grzegorzem Damięckim? Chodzą słuchy, że na początku było pod górkę…
Przyznaję się bez bicia, że nie należałam do najłatwiejszych na początku zdjęć (śmiech). Byłam bardzo przejęta: miałam zagrać swoją pierwszą główną rolę i czułam na sobie ogromną odpowiedzialność za powodzenie projektu. Już na próbach dochodziło między mną a Grzegorzem do niewielkich spięć. On mnie namawiał do tego, żebym się uśmiechnęła, a ja odpowiadałam, żeby mnie nie traktował protekcjonalnie… Podczas pierwszej wspólnej sceny też było nerwowo, a słuchający nas z boku producent i reżyser byli przekonani, że z filmu nic nie wyjdzie.
Zdarza się, że udany związek zaczyna się od kiepskiej pierwszej randki.
Tak było i tutaj. Dziś się śmiejemy z tamtych sytuacji, bo bardzo się polubiliśmy z Grzegorzem. Jest wspaniałym, wrażliwym człowiekiem i aktorem, co zresztą widać w jego rolach. Cieszę się, że mogliśmy razem pracować.
Sporo wspólnych scen miała Pani też z Romą Gąsiorowską i Michałem Czerneckim. Jak wspomina Pani współpracę z nimi?
Roma jest zwariowaną, wieczną optymistką. Oprócz tego, że gra, prowadzi własny biznes, jest też matką. Nie wiem, skąd ona czerpie tyle energii. Na pewno nie z ciastek, które zjada w filmie jej postać. (śmiech) Roma jadła je tylko na ujęciu, a potem zostawiała. W przerwach dobierałam się do nich ja, potrafiłam zjeść nawet dziesięć pączków! Od Michała starałam się jak najwięcej nauczyć, to niezwykle utalentowany aktor. Podczas wspólnych scen niepokoiliśmy się, że reżyser nie daje nam żadnych uwag. Nie wiedzieliśmy, jak mamy to rozumieć. W końcu namówiłam Michała, żeby o to zapytał. Usłyszeliśmy w odpowiedzi, że reżyser dlatego tak długo przeprowadzał casting, by wiedzieć, czego może od nas, aktorów oczekiwać. Dodał, że świetnie czujemy postacie, a on pilnuje tylko szczegółów. Podsumowując: bardzo się cieszę, że mogłam pracować i z Romą, i z Michałem. To nie tylko wspaniali artyści, ale też mądrzy ludzie.
A propos mądrości. Co by Pani poradziła takim kobietom jak Klara, które chciałyby poznać takich mężczyzn jak Marian?
Gdybym to ja wiedziała!
Aleksandra Domańska – Klara
Urodziła się w 1989 roku w Garwolinie. W 2012 ukończyła Wydział Aktorski w Akademii Teatralnej w Warszawie. Debiutowała w 2013 roku w filmie Wojciecha Smarzowskiego „Drogówka”. Zagrała w dwóch filmach Juliusza Machulskiego – „Ambassada” i „Volta”. Ma na koncie także role w serialach, między innymi „Belfer 2”, „O mnie się nie martw” i „Belle Epoque”.
Filmografia:
2018 „Podatek od miłości”
2017 „Belfer 2”
2017 „Volta”
2016 „Bodo”
2016 „Po prostu przyjaźń”
2014 „Pod mocnym aniołem”
2013 „Ambassada”
2013 „Drogówka”
„Podatek od miłości” w kinach od 26 stycznia.
Foto: Robert Pałka