Eskalacja przemocy w radomskich domach. Chodzi o skonfliktowane rodziny, które w związku z obostrzeniami epidemicznymi muszą żyć pod jednym dachem. Jak podkreśla Włodzimierz Wolski, dyrektor Ośrodka Interwencji Kryzysowej w Radomiu – sytuacja jest dramatyczna. W ciągu ostatniego tygodnia dyżurujący telefonicznie pracownicy OIK-u odnotowali dwukrotny wzrost liczby połączeń od zrozpaczonych kobiet
Izolacja wzmaga przemoc w rodzinie – tak wynika z Obserwacji Ośrodka Interwencji Kryzysowej w Radomiu. W ciągu ostatniego tygodnia OIK odnotował dwukrotny wzrost telefonicznych zgłoszeń od ofiar agresywnych radomian. Dzwonią przede wszystkim kobiety, których partnerzy alkoholicy znęcają się psychicznie i fizyczne nad domownikami – mówi Włodzimierz Wolski, dyrektor Ośrodka Interwencji Kryzysowej w Radomiu.
Teraz to nawet 40 telefonów dziennie od radomian, którzy są już na skraju załamania nerwowego. To zarówno partnerki stosujących przemoc alkoholików, samotni seniorzy przerażeni medialnymi doniesieniami dotyczącymi COVID-19 czy matki, których dzieci wbrew prawu przetrzymują ojcowie.
Jak podkreśla Wolski – oprawcy w związku ze stanem epidemii czują się bezkarnie. Nie działają sądy, a priorytetem policji jest teraz walka z koronawirusem. Ponadto zakaz nieuzasadnionego wychodzenia z domu daje agresorom większe pole do popisu, bo ofiary przemocy w rodzinie nie mają dokąd uciec.
W tragicznej sytuacji znaleźli się też najmłodsi radomianie. Chodzi o dzieci wychowujące się w rodzinach, w których dochodzi do patologii. To nieletni świadkowie dantejskich scen rozgrywających się w czterech ścianach.
W ciągu ostatniego tygodnia z inicjatywy Ośrodka Interwencji Kryzysowej dwukrotnie interweniowała policja. Zgłoszenia dotyczyły przemocy w rodzinie.
Radomianie, którzy potrzebują pomocy mogą kontaktować się z Ośrodkiem Interwencji Kryzysowej codziennie od godziny 8 do 20. Wsparcia udzielają psycholodzy, pedagodzy,terapeuci oraz prawnik.