Archiwum kategorii: Kultura

W hołdzie trzem wieszczom i Janowi z Czarnolasu

Autografy polskich wieszczów, które udało się w ubiegłym roku zakupić Muzeum Jana Kochanowskiego w Czarnolesie, stały się powodem do organizacji niezwykłego koncertu

Już niedługo książki zawierające podpisy Norwida, Mickiewicza i Słowackiego, staną się częścią stałej ekspozycji w placówce. Kiedy będzie można pierwszy raz je obejrzeć, mówi Ireneusz Domański:

Pierwszą nieoficjalną prezentację planujemy 14 stycznia tego roku. Pani Maja Komorowska będzie recytować Mickiewicza, Słowackiego, Norwida, ale nie tylko.

Muzeum w Czarnolesie przygotowało jeszcze jedną atrakcję, dla wszystkich, którzy przybędą na prezentację podpisów wieszczów:

Do tego pan Paweł Kamasa, wybitny polski pianista, będzie akompaniował. Będzie grał Chopina. Czyli trzej wieszczowie, Chopin – taki romantyczny wieczór.

A wszystko to czekać będzie na zwiedzających Muzeum Jana Kochanowskiego w niedzielę (14 stycznia). Początek wydarzenia o godz. 16:00

W świecie kaligrafii

„Kaliwersum” to tytuł wystawy, która zostanie otwarta przez Radomski Klub Środowisk Twórczych i Galerię Łaźnia. Podczas ekspozycji będzie można oglądać prace najlepszych polskich kaligrafów

Więcej o ekspozycji, Wioleta Kaczmarska – Rudnik, jej pomysłodawczyni:

Zobaczymy kaligrafie historyczną, zobaczymy kaligrafie współczesną, zobaczymy kaligrafię w wydaniu intymnym. Planujemy spotkanie z kaligrafami i rozmowy.

Podczas wernisażu będzie można również nauczyć się podstaw kaligrafii, podczas wspólnego pisania z twórcami wystawy. Wernisaż odbędzie się 0 godz. 18:00 w Galerii „Łaźni”, przy ulicy Traugutta

Krajobraz afrykańskiego kolorytu

Wystawa „Obrazy innej codzienności”, autorstwa Iwy Kluczkowskiej – Król, ukazuje rzeczywistość mieszkańców Afryki. Jej finisażowi będzie towarzyszyło spotkanie z uchodźczynią z tamtego rejonu świata Raissą Mbomgni 

Mówi Karol Suwała, z Galerii „Łaźni”:

Wydarzenie to przyniesie nas krąg pełen barw i historii ludzi w samym środku kultury afrykańskiej. Będziemy mogli odkrywać bogactwo tradycji i zwyczajów, oraz zanurzymy się w dawnej mozaice świata, który często pozostaje nam nieznany.

Wydarzenie będzie prowadzone w języku francuskim, z tłumaczeniem na polski. Spotkanie odbędzie się w Galerii „Łaźni” przy ul. Traugutta, już w piątek o 17:00. Wstęp wolny.

Mieszanka światła i cienia w „Elektrowni”

Do 14 stycznia można obejrzeć w Mazowieckim Centrum Sztuki Współczesnej 'Elektrownia’ wystawę pod nazwą „Światłociemń”

O tym czym wyróżnia się ta ekspozycja, mówił na antenie jej współautor Adam Panasiewicz:

Nasze prace są bardziej intermedialne, składają się z wielu elementów, które na przykład są projekcją filmową, mappingiem, są też obiektem, są interaktywną jakby instalacją, gdzie możemy w danym czasie rzeczywistym coś zmieniać na ekranie i widzimy

Cała rozmowa z założycielami „Grupy na N, not a Number” do odsłuchania pod tym linkiem

Od saletry i bambusowych pędów, po kilkuminutowe świetlne widowiska

Podczas zabawy sylwestrowej, wiele osób powita Nowy Rok, fajerwerkami. Ta tradycja istnieje już od dawna. Skąd się wzięły i jak powstały dzisiejsze fajerwerki?

Według jednej z legend sztuczne ognie, to wynik nieostrożności pewnego chińskiego kucharza, który wrzucił saletrę potasową do ognia, wywołując nagłe błyski. Pierwsze „petardy” również powstały  w Chinach około  200 r. p.n.e. Rozgrzane w ogniu bambusowe pędy dawały tylko głośny huk, którego zadaniem miało być odpędzenie złych duchów i dzikich zwierząt. To jednak wystarczało by zachwycić zgromadzonych i zachęcić wynalazców do dalszych eksperymentów pirotechnicznych.

Przełomowym momentem dla historii sztucznych ogni było wynalezienie czarnego prochu, a następnie tak zwanego ognistego leku. Te składniki łączone z pędami bambusa dawały wprawdzie coraz lepsze efekty, ale głównie dźwiękowe i dymne.

Dlatego też w Europie zaczęły być wykorzystywane jako element strategii wojennej. Pozwalały zamaskować lub wskazać własną pozycję. Z drugiej strony używane były podczas uroczystości religijnych. Szybko zaczęły być popularne na dworach królewskich i podczas spotkań politycznych, gdzie miały za zadanie podnieść rangę wydarzenia poprzez nastrój niesamowitości i dramaturgii.

Największy wkład w dalszy rozwój pirotechniki, wnieśli obok Chińczyków Włosi. To oni w ciągu dwóch wieków przekształcili wojenne petardy, w kolorowe, lśniące dzieła sztuki. Wzbogacili również kolorystykę fajerwerków.

Po raz pierwszy w Polsce użyto fajerwerków, aby uczcić narodziny przyszłego króla Zygmunta III Wazy. Polska szlachta niezwykle polubiła pokazy sztucznych ogni, które stały się gwoździem programu wielu wydarzeń. Warto wspomnieć choćby o pokazie przygotowanym na cześć zwycięstwa Jana III Sobieskiego pod Wiedniem, czy trzyminutowym spektaklu świetlnym, który miał miejsce w Warszawie w 1918 roku, po odzyskaniu przez Polskę niepodległości.

Od tego ostatniego wydarzenia, pirotechnika poszła zdecydowanie naprzód. Fajerwerki znacznie staniały i uświetniają już nie tylko wydarzenia publiczne, ale także te organizowane w prywatnych domach.

Warto jednak pamiętać, że te barwne, hałaśliwe pokazy, które tak bawią nas, ludzi – często są krzywdzące dla naszych czworonożnych przyjaciół: kotów, psów, a nawet zwierząt gospodarczych czy tych dziko żyjących.

Kolejna premiera w Teatrze Powszechnym im. Jana Kochanowskiego

Będzie lekko, przyjemnie ale i z zadumą. Tak twórcy zapowiadają kolejny spektakl radomskiego teatru

Premiera już w wieczór sylwestrowy. Małgorzata Potocka, dyrektor placówki, zapowiada:

Tym razem nie jest to farsa, a lekka miła komedia. Ale komedia niesamowicie wzruszająca, w której mam nadzieję Państwo będą i się śmiać i może nawet łezkę uronicie.

Na scenie zobaczymy między innymi Joannę Jendrejek, Katarzynę Dorosińską i Mateusza Michnikowskiego. W przedstawieniu zagra również Jarosław Rabenda, który cieszy się z powierzonej mu, niecodziennej roli:

To nie jest sztuka, która służy wyłącznie rozrywce i to jest jej ogromny atut. Piękne w tym tekście jest to, że można spojrzeć sobie na życie jakby z perspektywy i myślę, że wszystkim to będzie dane, żeby trochę przeanalizować czy warto tracić czas?

Spektakl będzie można obejrzeć również w Nowy Rok i w pierwszym tygodniu stycznia.

Kreatywne ferie w Muzeum Wsi Radomskiej

Zwiedzanie ekspozycji, ciekawe zajęcia i spotkania z pracownikami – taką ofertę na ferie zimowe przygotowało Muzeum Wsi Radomskiej

Jak podkreśla dyrektor instytucji Ilona Jaroszek najbardziej bogaty będzie program warsztatów:

Warsztaty ceramiczne, warsztaty tkacki,e jak również warsztaty, gdzie dzieci będą mogły wykonać laleczkę z naszych materiałów – naszych gałganków

Muzeum zapewnia możliwość zorganizowania ogniska lub kuligu, jeśli pogoda dopisze. Ferie zimowe w województwie mazowieckim rozpoczną się 16 stycznia.

Wincenty Flak z Zielonki Nowej k. Zwolenia

Chłop, rzeźbiarz – samouk. Rzeźbiarz niezwykły, talentem porównywany do Wita Stwosza. Jego prace trafiały do Ignacego Mościckiego, Józefa Piłsudskiego, Franciszka Józefa cesarza Karola, ale i pod strzechę. Wielu chciało, żeby pracował tylko dla nich. On jednak wybrał Zielonkę Nową koło Zwolenia. Tu żył, miał rodzinę i tu tworzył. Wincenty Flak, bo o nim mowa, to postać, o której należy pamiętać

Wincenty Flak urodził się w Nowej Wsi koło Kozienic 25 marca 1870 roku. W następnej dekadzie rodzina przenosi się w okolice Zwolenia, do Zielonki Nowej. Tu Wincenty Flak zakłada rodzinę, najpierw z Marianną Oczkowską, po jej śmierci z Marianną Milczarczyk, a gdy i ta żona umiera, z Wiktorią Nowak. Miał dziesięcioro dzieci, z których sześcioro dożyło wieku dorosłego.

Życie Wincentego Flaka na wsi wydaje się toczyć typowo. Ma ziemię, którą obrabia, grywa w kapeli weselnej, od czasu do czasu oddaje się swojej pasji i rzeźbi. Dopiero w latach 20. XX wieku rzeźbienie staje się jego głównym zajęciem, a prace stają się widoczne i doceniane. Warunki mu sprzyjają. Polska odzyskuje niepodległość, a spod jego ręki wychodzą rzeźby oddające jej hołd. Tematyka patriotyczna i religijna stanowi główny motyw prac Flaka. Tworzy monumentalne dzieła, jak „Zmartwychwstanie Polski” (4×3 m), „Tryptyk” , „Orła Polski” (1,5×1), ale też krzyże i piety, m.in. dla swoich córek. Jego prace wyróżnia wizja i detal. Opowiadają pewną historię, są przemyślane i dopracowane w najdrobniejszym szczególe. Wynika to z ogromnej uwagi, umiejętności obserwowania świata, precyzji i staranności twórcy.

Druga wojna światowa to wielki niepokój także w rodzinie Wincentego Flaka. Dwóch synów i córka zostają aresztowani przez Gestapo. Wincenty „wykupuje” ich swoim kolejnym dziełem, które trafia do Hansa Franka. Wręczony w Krakowie podarunek po części spełnił swoje zadanie. Józef i Władysław uniknęli transportu do obozu koncentracyjnego i dzięki temu przeżyli wojnę. Antonina trafiła do Ravensbrück i Buchenwaldu, jednak szczęśliwie udało jej się przeżyć i powrócić do rodziny.

Wincenty Flak umiera 19 czerwca 1943 roku. Pozostawia po sobie dzieła wybitne. Zachwycają starannością wykonania, ale i fabułą, którą konstruował twórca. Dlatego tworzy się wyjątkowa więź między artystą i odbiorcą, który uważnie słucha historii, opowiadanej mu przez na pozór zwykłego „wieśniaka z Zielonki Nowej”.

Twórczość Wincentego Flaka można zobaczyć m.in. w Muzeum Regionalnym w Zwoleniu https://muzeum.zwolen.pl, gdzie prezentowana jest wystawa pn. „Wincenty Flak – artysta nieoczywisty”. Staraniem placówki zbierane są wszystkie informacje o tym twórcy, prowadzone są rozmowy z osobami, które mają wiedzę o nim i jego pracach, a także gromadzone są jego dzieła i artefakty. Prace są możliwe dzięki projektowi: „Wincenty Flak – pomiędzy religijnością a patriotyzmem”, realizowanemu przez Muzeum Regionalne w Zwoleniu w latach 2023-2024, dofinansowanemu z programu rządowego „Kultura ludowa i tradycyjna” ze środków finansowych Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury, a także ze środków przekazanych przez Gminę Zwoleń.

Autorstwo tekstu: Muzeum Regionalne w Zwoleniu, ul. Kard. Wyszyńskiego 30, 26-700 Zwoleń

Niezwykła wystawa w Łaźni

Do 5 stycznia czynna jest wystawa Iwy Kruczkowskiej-Król zatytułowana „Obrazy innej codzienności”

Jak mówi Agnieszka Sieradzka-Miernik z Łaźni, ekspozycja artystki podzielona jest na dwie części:

Pierwsza ukazuje sceny rodzajowe napotkanych tam ludzi, druga to jest cykl portretów, które świadczą o zachwycie artystki nad tamtejszą kulturą, nad jej różnorodnością i etnicznością Afryki

Obrazy można obejrzeć w Galerii Łaźnia przy ul. Traugutta.

Fot. Łaźnia – Radomski Klub Środowisk Twórczych i Galeria

Kulturalni patroni nadchodzącego roku

Witold Gombrowicz i Jacek Malczewski – to postacie kultury związane z Radomiem, wybrane na Patronów Roku 2024 na Mazowszu. Taką decyzję podjął Sejmik Województwa Mazowieckiego

Miejmy nadzieję i jestem o tym przekonany, że to się przełoży na szereg znakomitych bardzo wartościowych wydarzeń na Mazowszu, związanych właśnie z patronami roku

– mówi Dyrektor Departamentu Kultury, Promocji i Turystyki Urzędu Marszałkowskiego Paweł Cukrowski. Wśród osób wyróżnionych tym tytułem znaleźli się również Tadeusz Boy-Żeleński, Stanisław Grzebski i Zbigniew Herbert.

Fot. Depozyt ML