Fajnie graliśmy pierwszą połowę. Prowadziliśmy czterema bramkami. Nie potrafimy dobić przeciwnika w pierwszej połowie, gdzie tych sił mamy naprawdę dużo. Zawodnicy nie do końca realizowali założenia taktyczne, które sobie zakładaliśmy w szatni. W drugiej połowie do 45. minuty jest wszystko w miarę dobrze, wtedy zaczyna się problem. Po raz kolejny przeciwnik zaczyna nam odjeżdżać na dwie, trzy bramki i później nie możemy ich dogonić – podsumowuje trener KS Uniwersytet Radom, Mariusz Grela.
Do gry wrócili zawodnicy, których występ stał pod znakiem zapytania
Do gry wrócił Piotrek Pezda z Mateuszem Szymonikiem, którzy przez dwa tygodnie leczyli urazy. Jesteśmy w pełnym składzie i trzeba się zebrać w sobie i zacząć nareszcie normalnie funkcjonować. Ta drużyna i Ci zawodnicy naprawdę potrafią grać, tylko niewytłumaczalne są te przestoje w grze – informuje szkoleniowiec KS-u.
W następnej kolejce Uniwersytet Radom zmierzy się na wyjeździe z ASPR Zawadzkie. To drużyna, która zamyka ligową stawkę.
W tym tygodniu będę analizował grę ASPR Zawadzkie. Dotychczas grali oni z mocnymi przeciwnikami. Niech nas nie zmyli to, że są na dole stawki. To my jesteśmy beniaminkiem, a oni już w tej lidze grali. Musimy przystąpić do tego spotkania w pełni skoncentrowani i nareszcie wygrać. Boli to, że na treningu wszystko wygląda dobrze, i tak do pewnego momentu w meczu, a później coś siada – dodaje trener Mariusz Grela.