Mariusz Jurasik: Jurasik nie wraca, a jeśli wróci to tylko, żeby postać na boisku !



KS Uniwersytet Radom przegrał w meczu 7. kolejki I ligi z KSZO Ostrowiec Świętokrzyski 26:29 (15:13). – Media się gdzieś rozpisują, że Jurasik wraca. Jurasik nie wraca, a jeśli wróci to tylko, żeby postać na boisku, bo Jurasik już nie biega – dementuję były reprezentant Polski.

Mecz ciężki dla nas, szczególnie mentalnie, ponieważ nie wystartowaliśmy dobrze w tym sezonie. Ja byłbym zadowolony, gdybyśmy na te sześć kolejek przed tym meczem wygrali trzy, a wygraliśmy tylko jeden. Widać po chłopakach, że chociaż przepracowaliśmy ten trzytygodniowy okres dobrze, to jednak gdzieś chłopcy byli pospinani i tacy nieswoi. W pierwszej połowie byliśmy trochę przestraszeni przeciwnika, może tej hali. Na papierze może wyglądaliśmy odrobinę lepiej, bo KS to beniaminek, jednak boisko weryfikuje wszystko. Widać było, że Radom walczy zawzięcie. Również mają problemy kadrowe, praktycznie grali jedną siódemką i chwała im za to, że wytrzymali tyle czasu w tym zestawieniu. Ja się cieszę ze zwycięstwa. Mam nadzieję, że teraz to jakoś pójdzie, aczkolwiek mamy teraz ciężki mecz z Ostrovią za tydzień i chcielibyśmy wygrać w końcu na własnym parkiecie w Ostrowcu – podsumowuję to spotkanie trener KSZO, Mariusz Jurasik.

Tak szczerze to ja nie chce wchodzić na parkiet, ponieważ to nie ma sensu. Ten zespół mam budować jako trener. Chciałbym, żeby ten zespół grał bez Jurasika na boisku, a z Jurasikiem na ławce i będę do tego dążył, żeby za wszelką cenę na parkiet nie wychodzić. Zgłoszony zostałem tylko dlatego, że jeszcze pięć dni temu miałem siedmiu kontuzjowanych zawodników. Przez ostatnie dwa tygodnie trenowaliśmy z Grześkiem Sobutem na prawej stronie i jak widać to funkcjonowało. Media się gdzieś rozpisują, że Jurasik wraca. Jurasik nie wraca, a jeśli wróci to tylko, żeby postać na boisku, bo Jurasik już nie biega – dementuję plotki o swoim powrocie na boisko dwukrotny medalista Mistrzostw Świata, Mariusz Jurasik.

W spotkanie weszliśmy dobrze. W obronie graliśmy bardzo dobrze, w ataku też nam wychodziło. Zacięliśmy się w końcówce pierwszej połowy. Padło parę mocnych słów w szatni ze strony trenera. To nas podbudowało, to nas zmobilizowało do walki. Chcieliśmy pokazać charakter, chcieliśmy pokazać, że potrafimy grać w piłkę ręczną i za wszelką cenę, chcieliśmy wywieźć stąd punkty – skomentował po meczu bramkarz KSZO.

Dziś trzeci mecz u siebie. Czekaliśmy na to zwycięstwo przed własną publicznością. Nasz rywal to bardzo dobry zespół, który zaprezentował wolę walki, zaangażowanie, przywiózł również swoich kibiców. Hala tego wieczoru na uniwersytecie tętniła, można powiedzieć, że była wypełniona po brzegi – komentuje postawę KSZO trener, Mariusz Grela.

Meczu nie zaczęliśmy najlepiej. Ostrowiec, gdzieś kontrolował początek spotkania. Mieliśmy problem przede wszystkim w ataku pozycyjnym. Zmieniliśmy ustawienie, próbowaliśmy zagrać z obiegiem skrzydłowych, gdzieś to zadziałało. Pierwsza połowa wyglądała całkiem przyzwoicie w naszym wykonaniu. W drugiej połowie powtórzyło się to co ma miejsce od kilku meczy, że w pewnym momencie następuję odcięcie zapłonu. Może to być spowodowane tym, że rotacji w zespole jest zbyt mało, ze względu na to, że walczymy o te punkty i utrzymanie – podsumowuję boiskowe wydarzenia trener KS-u.

Mecz naprawdę mógł podobać się kibicom, którzy licznie przybyli na nasza halę. Szkoda nam tych punktów. Być może zabrakło nam trochę szczęścia. Mam nadzieję, że w kolejnym meczu przed własną publicznością uda nam się zdobyć komplet punktów – powiedział po meczu bramkarz Uniwersytetu Radom, Krzysztof Markowski.

foto: sportslaski.pl

Komentarze