Robert Prygiel: W końcu od początku tego sezonu zagraliśmy drużynowo!



Siatkarze Cerrad Czarnych Radom po dwóch porażkach z rzędu, w środę (18 października) sięgnęli po pierwszy triumf we własnej hali! Zawodnicy Roberta Prygla pokonali bez straty seta BBTS Bielsko-Biała, odnotowując drugi triumf w tym sezonie. MVP spotkania wybrany został atakujący WKS-u, Michał Filip. Co do powiedzenia miał szkoleniowiec Czarnych, Robert Prygiel oraz Wojciech Żaliński i rozgrywający BBTS-u, Jarosławk Macionczyk? Zapraszamy!

Jestem już piąty sezon trenerem, czwarty jako pierwszy . Uważam, że jest to jedno z moich ważniejszych zwycięstw na tym stanowisku. Było wiele bardziej spektakularnych zwycięstw, jak chociażby z Bełchatowem czy Rzeszowem. To zwycięstwo było bardzo ważne dla tej drużyny i dla tej sytuacji, w której się znaleźliśmy. Byliśmy drużyną zdecydowanie lepszą, którą miała do tej poty trzy porażki, ale graliśmy z bardzo mocnymi drużynami. W każdym z tych meczów walczyliśmy i brakowało naprawdę nie wiele, aby wyrwać punkt. Nie spodziewaliśmy się z perspektywy czasu, że będzie to dla nas łatwy mecz, choć wcale taki nie był. Od pierwszej do ostatniej piłki byliśmy maksymalnie skoncentrowani – powiedział po meczu trener Cerrad Czarnych Radom, Robert Prygiel.

Chciałem pochwalić drużynę, bo w końcu od początku tego sezonu zagraliśmy naprawdę drużynowo. Nie było w końcu indywidualności, nie było ludzi którzy chcieli ciągnąć grę, bo kolega nie może. Idąc tylko w tym kierunku jesteśmy w stanie wrócić do naszej gry i do naszych wyników – dodaje szkoleniowiec Czarnych Radom.

Ważnym momentem w meczu, był powrót do dobrej gry w drugim secie zespołu Cerrad Czarnych Radom.

Owszem był to istotny moment. Z pewnością inaczej by się grało przy stanie 1:1. Myślę, że Bielsko zyskało by większą pewność siebie, my za to byśmy ją stracili. Szczerze powiedziawszy to byłem dziś spokojny o wynik. Widząc koncentrację na boisku, zaangażowanie oraz sposób w jakim wykonywaliśmy niektóre elementy. Widać było zmianę w pewnych elementach. Chłopcy zobaczyli dziś, że w pewnych sytuacjach nie opłaca się ryzykować zagrywką, kosztem mocy lepiej było zagrać zagrywkę kierunkową, którą przyniosła nam bardzo dużo efektów – zaznacza trener Prygiel.

Czy dziś ważniejsze było zwycięstwo i trzy punkty zapisane na konto? Czy może jednak to, że drużyna grała zespołowo?

Patrząc na sytuację w tabeli te trzy punkty są bardzo ważne. Jeżeli byśmy dziś wygrali nawet 3:0, również za trzy punkty, a inaczej się zachowywali na boisku, nie cieszyłbym się tak z tego zwycięstwa. Dzisiaj do meczu pod względem taktycznym podeszliśmy zupełnie inaczej. Każdy z zawodników miał pilnować przede wszystkim swojego zachowania i unikać tych złych rzeczy – kończy trener „Wojskowych”.

Nie ma co ukrywać, ze to był dla nas ciężki mecz, przede wszystkim jeśli chodzi o naszą mentalności i przygotowanie do meczu. Mieliśmy na plecach spory ciężar w postaci ostatnich czterech meczów. Jesteśmy tylko ludzi i nie czujemy kiedy zawodzimy, a kiedy gramy dobrze. Po kilku słabszych meczach bardzo chcieliśmy się odbudować – podsumował to spotkanie Wojciech Żaliński.

Trener Prygiel podkreślił, że wygrała dziś przede wszystkim drużyna i zespołowość.

Mieliśmy dziś lidera na boisku w postaci, Michała Filipa, ale trzeba przyznać, ze pozostali zawodnicy bardzo wydatnie mu pomagali. Nie wiem czy dzisiejszy mecz będzie miał wpływ na nasze dalsze wyniki? Myślę, że w najbliższych meczach z czołówką, coś ta drużyna jeszcze wyszarpie. Mamy sporo punktów do odrobienia, ale wierzę w to, ze jesteśmy w stanie to zrobić – dodaję Wojciech Żaliński.

Ciężko się nam grało dziś w Radomiu. Drużna Czarnych postawiła nam trudne warunki na zagrywce i przez to utrudnili nam trochę grę. W drugim secie była szansa na jakieś odbicie się poprzez zwycięstwo w drugim secie. Doświadczenie, szczęście w końcówce i głupi błąd własny i poleciał ten set. Myślę, ze ten set był ważny w przekroju całego spotkania. Trochę nam podciął skrzydła, bo była szansa chociaż ten jeden set ugrać. Co było by później ciężko powiedzieć. Radom pokazał, że był bardzo zmotywowany po ostatnich dwóch porażkach. Chcieli wygrać u siebie przed własną publicznością. Nie dali nam cienia wątpliwości kto jest lepsza drużyną. Graliśmy na początku z bardzo dobrymi zespołami. Uważam, że Radom też się do nich zalicza, mimo, że ten początek sezonu mieli niezbyt udany, ale to jest tak samo mocny zespół jak AZS Olsztyn czy Cuprum Lubin – powiedział po meczu rozgrywający BBTS Bielsko – Biała, Jarosław Macionczyk.

Jarosław Macionczyk po kilku latach przerwy powrócił ponownie do Radomia, tym razem w roli gościa. Przypomnijmy, że rozgrywający BBTS-u w latach 2006 – 2010 reprezentował barwy nieistniejącego już Jadaru Radom.

Grałem w tej hali, ale grałem w innym klubie. Ostatni raz przeciwko Czarnym grałem w finale pierwszej ligi. To było jakieś pięć lat temu? Trochę się tu pozmieniało. Fajnie ten klub funkcjonuje, obserwuję go na bieżąco. Radom zawsze siatkówką stał i niech tak pozostanie, bo to zasłużony klub dla polskiej siatkówki. Myślę, że jeszcze halę trzeba tu zbudować i będzie wszystko. Ta hala jest specyficzna. Ja uwielbiam grać na tej hali. Powiem szczerze, ze bardzo mi ona pasowała, pomimo, że przyjeżdżałem tu z innymi drużynami. Gra się Ti też fajnie, ponieważ miejscowi kibice tworzą atmosferę. Może dziś nie było kompletu widzów, ale ja pamiętam czasy, jak na trybunach było pełno fanów – wspomina rozgrywający BBTS-u, Jarosław Macionczyk.

Komentarze