Początek meczu to problemy Radomiaka z wyjściem z własnej połowy oraz rozegraniem piłki. Silny pressing GKS-u od pierwszych sekund spotkania, skutecznie to utrudnił. Po niecałym kwadransie gry to Radomiak mógł otworzyć wynik meczu, jednak o milimetry bramkę strzeżoną przez Grzegorza Drazika, minął strzał Jakuba Rolinca.
Swoje sytuacje mieli również jastrzębianie, którzy w 16 i 29 minucie spotkania powinni objąć prowadzenie, jednak za pierwszym razem cudem strzał obronił Hubert Gostomki, a w drugiej sytuacji Radomiaka uratował słupek. Do końca pierwszej połowy obie drużyny stworzyły sobie jeszcze sytuację, jednak nic konkretnego z nich nie wynikło.
Drugą połowę piłkarze Radomiaka rozpoczęli z wysokiego „C”. Najpierw strzał Leandro z rzutu wolnego o milimetry przeleciał nad bramką GKS-u, a kilka minut później instynktowną, a zarazem fenomenalną interwencja popisał się bramkarz gości.
Cóż z tego, że Radomiak wszedł dobrze w drugą część gry, skoro jeden błąd w środku pola kosztował ich bramkę. Na własnej połowie piłkę stracił Simon Colina, do której doskoczył kapitan GKS -u, Kamil Jadach, który płaskim technicznym strzałem pokonał Huberta Gostomskiego.
Po strzelonej bramce GKS Jastrzębie cofnęło się na własną połowę, wyprowadzając kontrataki. Minuty upływały, do końca meczu coraz bliżej, wynik spotkania niekorzystny, a gra Radomiaka nie powala. Co prawda „Zieloni” spędzili sporą część tej części gry na połowie rywala, ale nie potrafili skonstruować bramkowych okazji.
Pomimo, że Radomiak wcale nie było lepszy tego dnia od GKS-u Jastrzębie, to szczęście uśmiechnęło się do „Zielonych”. Asystę przy tej bramce śmiało można zaliczyć arbitrowi tego spotkania, który ewidentnie popełnił błąd w tej sytuacji, dyktując w 90 minucie meczu rzut karnych dla Radomiaka. Do jedenastki standardowo podszedł Leandro, który wykorzystał podarowany prezent. Co prawda bramkarz wyczuł zamiary Brazylijczyka, to na jego nieszczęście strzał był na tyle silny, że przełamał jego ręce.
Jastrzębianie mieli jeszcze doskonałą sytuację do zmiany wyniku. W ostatnich sekundach meczu strzał Tomasza Dzidy w cudowny sposób obronił Gostomski, który został bohaterem tego spotkania, ratując w ostatnich sekundach jeden punkt „Zielonym”.
Piłkarsko może ten mecz nie rzucił na kolana, to jeśli chodzi o kwestię dopingu, kibice obu drużyn spisali się wspaniale. Pełne trybuny przy Narutowicza i głośny doping z pewnością dodały smaczku temu widowisku.
RADOMIAK RADOM – GKS JASTRZĘBIE 1:1 (0:0)
Bramki: Leandro (91.) – Jadach (53.)
Radomiak: Gostomski – Jakubik, Klabnik, Świdzikowski, Grudniewski, Filipowicz, Bemba, Colina, Rolinc, Brągiel, Leandro
Jastrzębie: Drazik – Pacholski, Jadach, Ali, Kulawik, Szymura, Ruda, Tront, Semeniuk, Gancarczyk, Mazurkiewicz