Tłusty Czwartek dawno temu – o kukłach i pączkach z boczkiem



Tłusty Czwartek rozpoczyna ostatni tydzień karnawału. To dzień, na który czekają wszystkie łakomczuchy. Zgodnie z chrześcijańską tradycją w Tłusty Czwartek każdy może się bezkarnie objadać pączkami i faworkami. Jak się okazuje, nasi przodkowie nie byli tacy łakomi. 

Dawniej Tłusty Czwartek był poświęcony starszym kobietom, opowiadał Marcin Stańczuk etnolog z Muzeum Wsi Radomskiej. Gospodynie robiły słomianą kukłę zwaną mięsopustem i chodziły z nią od domu do domu, wypraszając datki od panien i niedawno poślubionych mężatek.

Kiedyś Tłusty Czwartek wiązał się także z obrzędami związanymi z zaklinaniem przyrody oraz ze zwyczajami, których głównymi bohaterami byli kawalerowie i panny. Jak opisywał Marcin Stańczuk, tego dnia „tańczono na len i konopie, by dobrze wzrosły”. W Tłusty Czwartek młodzieńcy mieli za zadanie przyciągnąć ze sobą drewniany kloc do karczmy, by potem wykupić się wódką. Wobec niezaślubionych dziewcząt stosowano „łagodniejsze” obrzędy. Na drut nawlekano kawałki papieru albo końskie włosie i przyczepiano takie „ozdoby” do ubrań nieświadomym panienkom.

Wracając do najprzyjemniejszego obrzędu związanego z Tłustym Czwartkiem, czyli do jedzenia pączków i faworków nasi przodkowie także go preferowali, ale nie na słodko. Dawniej pączki były nadziewane boczkiem i mięsem, a potem zapijane wódką.

Więcej informacji na temat karnawałowych zwyczajów naszych pradziadów znajdziesz tutaj

Komentarze



CLOSE
CLOSE