Wielki Piątek to dzień męki i śmierci Chrystusa na krzyżu, w Kościele dzień najgłębszej żałoby. Liturgia wielkopiątkowa kończy się przeniesieniem Sakramentu do „Grobu Chrystusa”. – To dzień typowo żałobny i zarazem niebezpieczny ze względu na oddziaływanie złych sił – opowiada Marcin Stańczuk, etnolog z Muzeum Wsi Radomskiej.
W Wielki Piątek w całej Polsce, we wszystkich kościołach, z dużym zaangażowaniem parafian urządza się groby pańskie. Projekt architektoniczny grobu uzależniony jest od inwencji księdza. Parafinie włączają się czynnie w realizację oraz kupują kwiaty. Tonący w kwiatach grób często ma w sobie symbole patriotyczne, nawiązujące do aktualnej sytuacji politycznej. Na wzór relacji ewangelicznej, przy grobie pełnione są warty. Warty takie w większości wsi radomskich pełnią członkowie Ochotniczych Straży Pożarnych. Na wzór relacji – ale z jakże inną intencją niż centurioni rzymscy. Straże stojąc na baczność przy grobie oddają tym hołd Chrystusowi. Przy każdej zmianie warty (dopiero od niedawna skróconej do godziny 22.00 zamiast całonocnej) wydawana jest komenda „Bogu pokłon”.
– Wielki Piątek to dzień ścisłego postu. Do dziś niektórzy, zwłaszcza osoby starsze, starają się w ogóle powstrzymać od jedzenia. Obowiązuje zakaz wykonywania ciężkich prac. Nie wolno zwłaszcza „dziabać, rąbać, gwoździ wbijać, bo to jakby w Jezusa”. Podobnie, kobiety miały całkowity zakaz prania, zwłaszcza jeśli wymagało to użycia kijanek; oznaczało to otłukiwanie Jezusa. Wyjątkowo ciężko dotrzymać w Wielki Piątek postu, przecież to ostatni dzień na przygotowanie świątecznego jadła. Pieczono chleby, placki, drożdżowe baby. Nawet najbiedniejsi musieli mieć babkę z pszennej mąki, słodkie bułki z serem i do mięs bułeczki z kminkiem. W garnkach wrzały bigosy, sosy chrzanowe, tłuste żurki, specjalny zapach flaków rozchodził się po domu. Żadna gospodyni bez tych potraw nie wyobrażała sobie świąt. Nie można było zapomnieć o baranku. Jeśli na targu nie kupiono gipsowego, szklanego czy z cukru, trzeba było, jak za najdawniejszych czasów, uformować go w maśle – mówi etnolog z Muzeum Wsi Radomskiej Marcin Stańczuk.
Do połowy XX w. w niektórych wsiach powiatu zwoleńskiego zachował się zwyczaj kąpieli w Wielki Piątek. Wcześnie rano udawano się do źródeł, nad brzegi wód, gdzie dokonywano obmycia. Jest to przykład wczesnowiosennej kąpieli wykonywanej dla zabezpieczenia zdrowia i urody, a symbolicznie dokonania rytualnego oczyszczenia.
Źródło: Muzeum Wsi Radomskiej