Blisko cztery miliony złotych otrzymało miasto Pionki na trzeci etap likwidacji nitrocelulozy. Pieniądze na ten cel przekazał Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska
Według wstępnych szacunków ekspertyzy na terenie zakładu Pronit miało zalegać 350 ton nitrocelulozy, ostatecznie wywieziono 390 ton łatwopalnej i niebezpiecznej substancji. W ostatnich miesiącach trwało wywożenie nitrocelulozy. O szczegółach mówi burmistrz Pionek, Robert Kowalczyk:
Blisko cztery miliony złotych otrzymało miasto Pionki na trzeci etap likwidacji nitrocelulozy. Pieniądze na ten cel przekazał Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska
350 ton materiału wybuchowego zalegało na terenie po byłych zakładach Pronit. – Walczyliśmy o to półtora roku, a okazało się, że w cztery miesiące udało się wywieźć resztę nitrocelulozy- informuje Robert Kowalczyk, burmistrz Pionek.
Zlikwidowane zakłady Pronit zajmowały się m.in. wytwarzaniem prochu. Za usuniecie niebezpiecznego składowiska odpowiadał wykonawca z Warszawy.
Blisko cztery miliony złotych otrzymało miasto Pionki na trzeci etap likwidacji nitrocelulozy. Pieniądze na ten cel przekazał Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska
350 ton materiału wybuchowego zalega na terenie po byłych zakładach Pronit. Od 2015 roku zutylizowano go już około 900 ton. Likwidacją niebezpiecznego składowiska zajmie się wykonawca z Warszawy. Robert Kowalczyk, burmistrz Pionek, uspokaja, że w drodze przetargu została wybrana profesjonalna firma, która wie jak postępować z nitrocelulozą.
Umowę z Narodowym Funduszem Ochrony Środowiska na wydobycie nitrocelulozy, Pionki powinny rozliczyć do końca roku.
Dzięki unijnej dotacji Pionki mają szansę oczyścić z toksycznej i niebezpiecznej nitrocelulozy tereny po dawnych zakładach Pronit. Na ten cel miasto pozyskało blisko 4 miliony złotych
Będzie to trzeci i prawdopodobnie ostatni etap realizacji tego zadania. Ze zleconej przez władze miasta ekspertyzy wynika, że całkowity koszt operacji będzie opiewał na ok. 4,5 miliona złotych – mówi burmistrz Pionek, Robert Kowalczyk, który był gościem magazynu samorządowego Moc Regionu
Pozostałe środki na to zadanie zostały zabezpieczone w budżecie Pionek na 2021, który podczas ostatniej sesji Rady Miasta jednogłośnie przyjęli radni.
– To bardzo ważna inwestycje ponieważ skończyła by z niebezpieczeństwem – wyjaśnia Kowalczyk i dodaje, że powodzenie tej operacji pozwoli na oszczędności rzędu 300 tysięcy złotych rocznie
Oczyszczenie dawnych zakładów Pronit w Pionkach pozwoli na zagospodarowanie terenu pod strefę przemysłową. Jednak z uwagi na toksyczność nitrocelulozy będzie to możliwe dopiero po pięciu latach od zakończenia wydobycia.
Gościem magazynu samorządowego Moc Regionu był Robert Kowalczyk, burmistrz Pionek. Tematem rozmowy była m.in. ostatnia sesja Rady Miasta, na której radni jednogłośnie przyjęli budżet Pionek na 2021 rok. Burmistrz mówił też o ważnych inwestycjach, które zostały dofinasowane ze środków zewnętrznych, w tym ostatni etap likwidacji tzw. bomby ekologicznej na terenie dawnych zakładów Pronit
5 mln zł – tyle pieniędzy potrzeba na utylizację nitrocelulozy w Pionkach. 350 ton tej niebezpiecznej substancji zalega na terenie dawnych zakładów Pronit. Miasto liczy na na rządowe wsparcie
350 ton nitrocelulozy wciąż zalega na terenie dawnych zakładów Pronit w Pionkach. Nitroceluloza to składnik dynamitu. Sucha łatwo się pali, a jej opary są trujące. Do tej pory udało się usunąć 900 ton tego wybuchowego materiału. Żeby pozbyć się pozostałych złóż potrzeba ponad 5 mln zł. Miasto liczy na rządowe wsparcie – powiedział w „Mocnej Rozmowie” Robert Kowalczyk, burmistrz Pionek.
Składowisko objęte jest 24-godzinną ochroną. Rocznie miasto przeznacza na ten cel około 300 tysięcy złotych. Sprawa jest poważna. Bo w pobliżu złóż nitrocelulozy składowane są odpady innych firm. W ostatnim czasie coraz częściej dochodzi tam do pożarów – dodaje burmistrz.
Sprawę pożarów bada prokuratura. Śledczy prowadzili też postępowanie w sprawie gromadzenia nitrocelulozy. Przesłuchano blisko 2 tys. świadków. Śledztwo zostało umorzone, bo nie wykryto sprawców przestępstwa.
Na terenie dawnych Zakładów Tworzyw Sztucznych „Pronit” znaleziono padłego dzika, w którego ciele odkryto wirusa ASF
To pierwszy przypadek wystąpienia afrykańskiego pomoru świń u dzika na terenie powiatu radomskiego. – Mimo podjętych działań przez służby weterynaryjne, rolników czy hodowców świń wirus nadal się rozprzestrzenia – tłumaczy Grzegorz Zaborski Powiatowy Lekarz Weterynarii w Radomiu.
Jak wyjaśnia Zaborski jeżeli wirus zostanie odkryty choćby u jednej świni musi zostać zlikwidowana cała hodowla. Po usunięciu ogniska zarażenia na danym terenie przeprowadzane są kontrole mające na celu stwierdzenie czy trzoda chlewna przeznaczona na sprzedaż nie jest zarażona.
Jeżeli ktokolwiek natknie się w lesie na zwłoki dzika powinien natychmiast poinformować o tym fakcie służby weterynaryjne lub policję. Należy przy tym pamiętać aby jak najdokładniej opisać miejsce znajdowania się dzika lub użyć danych GPS.