Archiwum autora: Magda Podsiadły

Padł rekord wniosków do Budżetu Obywatelskiego!

Radomianie są kreatywni i chcą działać, czego dowodzi liczba wniosków do Budżetu Obywatelskiego 2019. W tym roku padł rekord – 400 zgłoszonych projektów

Ponad 300 wniosków wpłynęło drogą internetową, a 100 w tradycyjnej formie papierowej. To dowód na to, że mieszkańcy naszego miasta chcą zmieniać Radom i korzystają z tych możliwości jakie daje im budżet obywatelski, mówił dyrektor Kancelarii Prezydenta Mateusz Tyczyński.
Projekty są bardzo zróżnicowane. Dotyczą m.in. tworzenia terenów rekreacyjnych, budowy chodników i ścieżek rowerowych. Są też propozycje organizacji wydarzeń kulturalnych, warsztatów artystycznych czy wzbogacenia oferty dla seniorów. Nowością jest też kilka projektów związanych z walką ze smogiem.

Teraz urzędników czeka żmudna praca, podkreślał Mateusz Tyczyński. Wszystkie wnioski trzeba sprawdzić pod kątem formalnym i określić, czy pomysły dadzą się zgodnie z polskim prawem przełożyć na rzeczywistość. Projekty, które pozytywnie przejdą wstępną weryfikację zostaną przedstawione zespołowi opiniującemu. W połowie kwietnia autorzy odrzuconych wniosków będą mieli możliwość obrony swoich pomysłów na posiedzeniu zespołu opiniującego. Ostateczna lista projektów, które trafią pod głosowanie, zostanie opublikowana na początku maja.

Na tym etapie zapadnie również decyzja co do obszaru, w którym dany wniosek się znajdzie. Kwalifikacja odbędzie się pomiędzy 3 obszarami: ogólnomiejskim, lokalnym oraz instytucjonalnym – będącym nowością w Budżecie Obywatelskim 2019, opisywał Mateusz Tyczyński.

Do obszaru instytucjonalnego trafią projekty związane z funkcjonowaniem np. miejskich placówek, w tym szkół i przedszkoli. Do podziału będzie kwota 600 tysięcy złotych. Tyle samo będzie wynosiła maksymalna wartość projektu, jaki będzie mógł trafić pod głosowanie. Dzięki zmianie w regulaminie Budżetu Obywatelskiego 2019, nie będą one już bezpośrednio konkurowały z innymi, typowo społecznymi projektami.

Kolejną nowością jest czas realizacji projektów – 12 miesięcy dla projektów miękkich i 24 miesiące w przypadki bardziej skomplikowanych inwestycji.

Głosowanie na projekty zgłoszone do Budżetu Obywatelskiego 2019 potrwa przez cały czerwiec.

Szczegółowe informacje na temat BO 2019 znajdziesz tutaj

„Kobiety w historii Radomia”, czyli Girl Power po radomsku

Miejska Biblioteka Publiczna zwraca się w stronę niezwykłych kobiet, przybliżając ich sylwetki. W ramach cyklu zatytułowanego „Kobiety w historii Radomia” – odbędzie się kolejna prelekcja wygłoszona przez dr Agatę Morgan

Głównymi bohaterkami pierwszego spotkania były Maria Gail – nauczyciela i założycielka szkoły dla kobiet tzw. gailówki, oraz Helena Stadnicka – nauczycielka baletu, prowadząca w Radomiu ognisko baletowe, dziś patronka Młodzieżowego Domu Kultury.

Przed nami drugi wykład w ramach cyklu, który będzie trwał tak długo, jak długo będzie zainteresowanie tematem, podkreślała Agata Morgan. Ideą prelekcji jest przybliżanie sylwetek znanych radomianek w ostatni wtorek każdego miesiąca. Styczniowe spotkanie będzie poświęcone dwóm ambitnym, odważnym i bezkompromisowym radomiankom – Marii Kelles-Krauzowej i Marii Walewskiej.

Maria Helena Kelles-Krauz była radną, a także działaczką społeczną, niepodległościową i oświatową oraz tłumaczką. Jej imienniczka, Maria Walewska przez znaczną część życia prowadziła działalność oświatową, społeczną i charytatywną. W czasie okupacji udzielała pomocy uciekinierom, kurierom i partyzantom. Organizowała też tajne nauczanie w Kowali.

Te dwie wybitne emancypantki przyczyniły się do przyznania Polkom w 1918 r. praw politycznych.  Jak przypominała Agata Morgan, w tym roku przypada setna rocznica uchwalenia tych praw przez sejm. To niezwykłe osiągnięcie, zwłaszcza, że w tamtych czasach kobiety były traktowane jak niepełnosprawne umysłowo. Tym bardziej imponujący jest fakt, że Marii Kelles-Krazuowej udało się nie tylko zostać radną, ale także przewodniczącą (dawniej prezeską) Rady Miejskiej w Radomiu, co było precedensem na skalę europejską.

Prelegentką marcowego spotkania w ramach cyklu „Kobiety w historii Radomia” będzie Iwona Kaczmarska, która przybliży sylwetkę Stanisławy Wronckiej – radnej oraz założycielki Seminarium Nauczycielskiego Żeńskiego.

Najbliższe spotkanie w ramach cyklu „Kobiety w historii Radomia” odbędzie się we wtorek 30 stycznia o godzinie 17:00 w 2 Filii Miejskiej Biblioteki Publicznej przy ulicy Zientarskiego 1 A w Radomiu.

Wstęp na prelekcję jest wolny.

Budżet Radomia zostanie uchwalony!

Budżet Radomia na 2018 rok zostanie uchwalony bez ingerencji Regionalnej Izby Obrachunkowej. Nie można tu jednak mówić o konsensusie, tak jak od samego początku budżetowego sporu. Konflikt pomiędzy prezydentem Radosławem Witkowskim, a radnymi osiągnął apogeum

Radnym zależy na uchwaleniu budżetu w przeciwieństwie do prezydenta Radomia, podkreślał przewodniczący Rady Miejskiej w Radomiu Dariusz Wójcik. Formułując argumenty przewodniczący cofał się pamięcią do spotkań radnych z Radosławem Witkowskim, które kończyły się fiaskiem.

18 stycznia zaprosiłem pana prezydenta do rozmów w sprawie budżetu Miasta Radomia. Prezydent stwierdził, że nie będzie uczestniczył. 19 stycznia odbyło się spotkanie, w którym uczestniczyło 3 wiceprezydentów. Wiceprezydenci nie znali budżetu, nie byli przygotowani, nie potrafili odpowiedzieć na żadne pytanie.

Takich zarzutów od początku budżetowego sporu padło już wiele, ale w konflikcie pojawiła się nowość – oczekiwane poprawki zgłoszone przez radnych. Do najważniejszych można zaliczyć program drogowy, w tym budowę chodników, opisywał Marek Szary szef klubu radnych Prawa i Sprawiedliwości. Kolejne to budowa centrum rehabilitacyjnego, oraz zwiększenie wydatków na pomóc społeczną, w tym na dożywienie dzieci w szkołach.

Chcemy żeby każde dziecko w szkole podstawowej mogło zjeść pożywną kanapkę i napić się szklankę gorącego mleka. Na to daliśmy milion złotych. Jeśli będzie mało, to dołożymy tych pieniędzy chętnie.

Ostatnia sesja budżetowa odbędzie się we wtorek 30 stycznia. Jak zadeklarował Dariusz Wójcik, spór między Radosławem Witkowskim a radnymi zakończy się bez ingerencji Regionalnej Izby Obrachunkowej.

Mimo tego, że prezydent nie chce, budżet Miasta Radomia zostanie uchwalony.

Warto podkreślić, że radni mogli zgłaszać swoje poprawki od 15 listopada 2017 roku.

Gmina Kazanów – lasy pełne grzybów i mikroklimat

Gmina Kazanów oddalona jest od Radomia o ok. 30 km. Warto pokonać tę odległość, zwłaszcza teraz, gdy nad miastami „grasuje smog”. W odpowiedzi na zanieczyszczone powietrze Kazanów ma do zaoferowania mikroklimat, akweny leśne i rzekę Iłżankę

Historia gminy Kazanów sięga XVI wieku, a swoją nazwę zawdzięcza rotmistrzowi Marcinowi Kazanowskiemu. Przez niecałe 5 stuleci, gmina rozwinęła się, zachowując jednak rolniczy charakter. Dziś na terenie gminy mieszka 4 tys 700 mieszkańców, z panią wójt Teresą Pancerz-Pyrką na czele.

Mieszkam na terenie tej gminy od 35 lat i do tej pory gmina bardzo się zmieniła. Z gminy typowo rolniczej, gdzie każdy był skupiony na gospodarstwie, przerodziła się w gminę, gdzie dba się o estetykę, stąd tak wiele osób z dużych aglomeracji buduje swoje domki letniskowe na terenie gminy.

I nic dziwnego, bo gmina Kazanów, położona w dolinie rzeki Iłżanki, wyróżnia się na tle uprzemysłowionych gmin terenami leśnymi. Walory środowiska przyrodniczego zachęcają do rozwoju agroturystyki, wypoczynku oraz rekreacji, podkreślała Teresa Pancerz-Pyrka. W Kazanowie i okolicach znajdują się także zabytki takie jak m. in.: Kaplica pod wezwaniem św. Małgorzaty Panny i Męczennicy, oraz drewniany kościół pod wezwaniem św. Stanisława Biskupa.

Mieszkańcy Kazanowa są gościnni i życzliwi. Oceniam relacje moje jako gospodarza gminy z mieszkańcami gminy jak najbardziej pozytywnie, bo mam sygnały, że to co robimy się podoba.

Anatol MODzELewski – bo we mnie jest flow

Anatol Modzelewski to niezwykły radomianin, którego w świecie modelingu nie trzeba przedstawiać. Od kilku lat bryluje na wybiegach niemalże we wszystkich zakątkach świata, zachwycając swoją nietypową urodą

Przygoda Anatola z modelingiem zaczęła się szampańsko, bo w jednym z warszawskich klubów w 2011 roku. Podczas imprezy zauważył młodego radomianina właściciel agencji Panda Models. Rok później Anatol Modzelewski pojawiał się na wybiegach w Anglii, Hiszpanii i Francji, zostając „jednym z najlepiej zapowiadających się modeli sezonu”. I nic dziwnego, bo oryginalna uroda Anatola, zwłaszcza jego orli nos, oraz tajemnicze spojrzenie, tworzą hipnotyzującą całość.

Sam wygląd jednak nie wystarczy, by być dobrym modelem, stwierdził Anatol Modzelewski. Ważna jest energia, którą ma się w sobie, oraz umiejętność współpracy z fotografami i przede wszystkim inicjatywa. Warto podkreślić, że sesja zdjęciowa to nie jedynie blask fleszy. Tutaj ważna jest „chemia” pomiędzy modelem a fotografem.

Robiąc jeden z filmów kamerzysta powiedział do mnie, że bardzo się cieszy, ze nie musi mi mówić co mam robić, ponieważ widzi, że ma takie dobre flow, dobrą chemię z kamerą.

Do tej pory Anatol Modzelewski współpracował z takim markami jak Lanvin, Maison Martin Margiela, Neil Barrett, Siki Im, czy General. Brał również udział w programie Top Models, jako patron uczestników wybranych drogą castingu. Jego zadaniem było pomaganie nowicjuszom zapoznać się z tajnikami pracy w modelingu.

Jest mnóstwo ludzi, którzy tak naprawdę mogą pracować jako model, ale nie wierzą w siebie. Ja też w siebie nie wierzyłem kiedyś. Swoją karierę mogłem zacząć wcześniej, ale przez swoją bliznę na nosie myślałem, że się nie nadaje do tego zawodu, a mój agent zrobił z tego atut.

Dziś Anatol Modzelewski jest pewny swoich umiejętności, walorów i wie czego chce. Marzy o udziale w kampaniach takich marek jak Gucci, Prada, czy Chanel. W najbliższym czasie planuje również zmienić swoje warunki, kładąc nacisk na umięśnienie ciała.

Chciałbym też zająć się sobą i swoim rozwojem. Najważniejsze jest, żebym miał dużo pracy i żeby się dobrze działo. Chciałbym też z nowym wizerunkiem podbijać rynki mody. To jest mój plan na najbliższy czas.

 

Fot. Tyszkiewicz & Nogal photographers, models.com, papilot.pl

Drukarnia przy Żeromskiego skarbem ukrytym w podwórku

Ulica Stefana Żeromskiego w Radomiu z zabytkowymi kamienicami wzdłuż deptaku to reprezentacyjna część miasta. Mało kto wie, że w głębi jednej z bram na Żeromskiego ukryty jest prawdziwy architektoniczny skarb – stara drukarnia

Ta zabytkowa drukarnia jest naszą perełką, mówił Krzysztof Ninard, przewodnik PTTK oraz pracownik Centrum Informacji Turystycznej Radomiu. Budynek jest parterowy i został zaprojektowany przez krakowskiego architekta Adolfa Szyszko-Bohusza. Radomska drukarnia jest niezwykła właśnie pod względem architektonicznym, ponieważ wykonana jest w stylu secesyjnym.

Jeśli chodzi o tę architekturę to spotykamy w innych miastach takich jak Kraków, czy Wrocław kamienice w tym stylu, ale znacznie wyższe. To jest takie niespotykane, że tu mamy taki mały domek w stylu secesyjnym.

Historia radomskiej drukarni jako przedsiębiorstwa jest zawiła i starsza od samego budynku w podwórzu przy ulicy Żeromskiego. Jak opisywał Krzysztof Ninard firma drukarska powstała ok. 100 lat przed wybudowaniem secesyjnego obiektu. Założycielem przedsiębiorstwa był radomski drukarz Jakub Czempiński, ale to jego zięć pochodzący z Krakowa – Jan Kanty Trzebiński przejął i rozwinął firmę.

Trzebiński znacznie rozwinął drukarstwo na większą skalę. Były to inne czasy, inne pokolenie. Pojawiły się nowe maszyny, rewolucja przemysłowa i on stworzył taką unikatową drukarnię w Radomiu.

Jan Kanty Trzebiński wydawał prasę w języku polski, czy rosyjskim. Drukował ulotki oraz broszury w języku niemieckim. Skąd popyt na druk w różnych językach? Mało kto wie, że Radom wówczas był miastem wielokulturowym, w którym mieszkali nie tylko Polacy, ale także Niemcy, Rosjanie, czy Żydzi.

Jak opowiadał Krzysztof Ninard drukarnia ukryta w bramie wzbudza większe zainteresowanie turystów, niż większość sztandarowych zabytków w Radomiu. I nic dziwnego, bo historia tego obiektu oraz jego uroda, mają się nijak do stanu w jakim drukarnia się obecnie znajduje. Obiekt od wielu lat jest zamknięty i opustoszały, a z roku na rok popada w coraz większą ruinę. Problem jest prawo własności, ponieważ budynek nie należy do miasta, lecz do prywatnych osób z jednej rodziny, których członkowie porozjeżdżali się po świecie.

Drukarnia znajduje się w podwórku przy ulicy Żeromskiego 28 w Radomiu.

fot. sabkon.com

Metoda Tomatisa – przełom w leczeniu zaburzeń koncentracji

Dekoncentracja, czytanie bez zrozumienia, czy trudności w nauce języka obcego to jedne z wielu objawów deficytu uwagi słuchowej. Okazuje się jednak, że można ją „uzupełnić” stosując przełomową metodę Tomatisa

Trening uwagi słuchowej metodą Tomatisa stanowi wsparcie i uzupełnienie działalności terapeutycznej, pedagogicznej, czy logopedycznej, mówiła Olimpia Turczyk, terapeutka metody Tomatisa. Skierowany jest do dzieci zarówno nadpobudliwych, jak i cierpiących na autyzm, ADHD, czy zespół Aspergera, a także dorosłych, których problemem jest bezsenność, zaburzenia pamięci, czy stres. Celem terapii jest m.in. poprawienie koncentracji, komunikacji, jakości uczenia się, poprawa jakości zachowań społecznych poprzez wzmożenie funkcji słuchowej.

Wpływ uwagi słuchowej to nie tylko słyszenie, ale w przypadku dzieci w wieku wczesnoszkolnym również czytanie i pisanie. Rzutuje na koordynację ciała i zborność ruchów (zmysł równowagi), bowiem ucho odgrywa ważną rolę w kontrolowaniu postawy ciała i utrzymaniu równowagi. Uwaga słuchowa ma również wpływ na stany emocjonalne dziecka, opisywała Olimpia Turczyk.

Podczas terapii metodą Tomatisa wykorzystywana jest m.in. odpowiednio przefiltrowana muzyka Mozarta, walce Straussa i chorały gregoriańskie. Działają one stymulująco, pobudzają organizm do aktywności, naładowują komórki mózgowe i wyzwalają większy potencjał.

Jak stwierdziła Olimpia Turczyk, metoda Tomatisa wspiera również naukę języków obcych. Wiele trudności z uczeniem się języków obcych wynika z tego, że ucho nie jest w stanie poprawnie odbierać dźwięków o częstotliwościach charakterystycznych dla obcego języka. Nasze uszy „przyzwyczajone” są do odbioru częstotliwości języka ojczystego. Ponieważ nie słyszymy poprawnie dźwięków języków obcych, w efekcie nie potrafimy dobrze wymówić oraz zapamiętać obcych słów. Celem treningu uwagi słuchowej metodą Tomatisa jest dostrojenie ucha do częstotliwości danego języka, po to, aby można było szybciej się go nauczyć.

Trening słuchowy  jest dobierany indywidualnie, podkreślała Olimpia Turczyk. Programowany przez terapeutę metody Tomatisa i prowadzony na specjalnym sprzęcie, który jest wyrobem medycznym.

Trening słuchowy metodą Tomatisa prowadzony jest w naszym mieście przez terapeutów Tomatis Radom. Szczegółowe informacje na temat metody Tomatisa dostępne są na stronie tomatisradom.pl lub pod nr tel. 600970017

Radomski monitoring działa!

W Radomiu znajduje się 68 kamer do monitoringu, które rejestrują obraz 24 godziny na dobę. Ich skuteczność w minionym roku potwierdza liczba zatrzymanych osób przez policję

W 2017 roku dzięki kamerom monitoringu miejskiego złapano na gorącym uczynku 25 sprawców przestępstw. Były to pobicia, kradzieże oraz akty wandalizmu. Zatrzymano także ok 2,5 tys sprawców wykroczeń, mówił zastępca dyrektora Wydziału Bezpieczeństwa, Zarządzania Kryzysowego i Ochrony UM Sławomir Figarski. Najczęściej były to przypadki zakłócenia porządku publicznego, czyli picia alkoholu w miejscach publicznych oraz wykroczeń w ruchu drogowym.

Monitoring okazał się również przydatny w innych sytuacjach zagrożenia zdrowia, a nawet życia radomian. Pracownicy monitoringu oglądający zapis kamer w czasie rzeczywistych, interweniują również w przypadkach zasłabnięcia. Takich zdarzeń w ubiegłym roku było ponad 320, podkreślał Sławomir Figarski.

Pracownicy monitoringu jeżeli zauważą sytuację, gdzie jest zasłabnięcie człowieka, który jest w strefie objętej monitoringiem, natychmiast wzywają karetkę pogotowia do takiego człowieka.

Plany na 2018 rok dotyczące radomskiego monitoringu przewidują modernizację sprzętu pod kątem jego unowocześnienia i ulepszenia jakości rejestracji obrazu, zwłaszcza nocą. Liczba kamer nie ulegnie zmianie.

Partyjka szachów z Gombrowiczem

Stolik Gombrowicza to oryginalna rzeźba, która w grudniu zeszłego roku stanęła na radomskim deptaku przy Placu Konstytucji 3 maja. Czym zasłużył sobie Witold Gombrowicz na to wyróżnienie poza niekwestionowanym talentem literackim?

Gombrowicz kojarzy się bardziej z Argentyną, podkreślał Krzysztof Ninard, przewodnik PTTK oraz pracownik Centrum Informacji Turystycznej w Radomiu. Pisarz jednak był mocno związany z naszym miastem, niekoniecznie własną osobą, ale swoim bratem – Jerzym. Jerzy Gombrowicz ożenił się z wdową, spadkobierczynią majątku we Wsoli, gdzie zamieszkał. Witold Gombrowicz jadąc do brata w odwiedziny przesiadał się w Radomiu lub jeździł do naszego miasta w celach handlowych, opowiadał Krzysztof Ninard.

Dziś we Wsoli znajduje się Muzeum im. Witolda Gombrowicza. Warto podkreślić, że również w Radomiu odbywa się wiele cyklicznych imprez poświęconych twórczości pisarza. Do najważniejszych należy Międzynarodowy Festiwal Gombrowiczowski – jeden z największych teatralnych festiwali w Polsce. W naszym mieście odbywa się także festiwal literacki, podczas którego przyznawana jest Nagroda Literacka im. Witolda Gombrowicza. Do ciekawostek należy fakt, że choć pisarz jest doceniany w naszym mieście to sympatia radomian do Gombrowicza jest uczuciem nieodwzajemnionym, zdradził Krzysztof Ninard.

Stolik Gombrowicza sąsiaduje ze Stolikiem profesora Leszka Kołakowskiego, który w październiku 2016 roku stanął na Placu Konstytucji 3 Maja. Rzeźby stały się charakterystyczne dla Radomia, a zwłaszcza ich forma. W innych miastach przy deptakach, stawia się ławeczki, czyli rzeźby przedstawiające wybitne osobistości siedzące na ławkach. Ta moda rozpowszechniła się w Polsce po 2000 roku, omijając Radom szerokim łukiem. Jak podkreślał Krzysztof Ninard, zamiast ławeczek mamy jednak dwa stoliczki.

Stolik Gombrowicza przedstawia pisarza siedzącego przy stole, na którym rozłożona jest szachownica, a układ szachów zdradza nie rozegraną partię. Przy stole stoi puste krzesło, swoim kształtem przypominające zarys postaci. To jakby duch z maską zamiast głowy i lornetką w miejscu oczodołów, przez którą można popatrzeć na ulicę Żeromskiego.

Stolik Gombrowicza wykonał kielecki rzeźbiarz Sławomir Micek, wygrywając konkurs architektoniczny.

Informacje na temat drugiej rzeźby stojącej na Placu Konstytucji 3 maja w Radomiu – Stolika profesora Leszka Kołakowskiego znajdziesz tutaj

fot. radom24.pl

Jedlińsk – gmina spod znaku Raka

Gmina Jedlińsk oddalona jest od Radomia o 10 km. Ta niewielka odległość sprawia, że coraz więcej radomian osiedla się na terenie Jedlińska. Gmina przyciąga również przedsiębiorców, skuszonych niższymi kosztami prowadzenia działalności

Jedlińsk nie traci na bliskim sąsiedztwie Radomia i vice versa, podkreślał wójt Kamil Dziewierz. Na przestrzeni lat coraz więcej radomian, a także mieszkańców innych miejscowości przeprowadza się do Jedlińska, czego dowodzą wnioski (ok. 200 rocznie) składane do Urzędu Gminy dotyczące warunków zabudowy.

Duże znaczenie dla osób, które chcą zamieszkać ma infrastruktura drogowa, wodociągi, gazownictwo, położenie, czas dojazdu do pracy i komunikacja oraz szkolnictwo. Przede wszystkim również to, że z Jedlińska do Radomia można dojechać w 15 min.

Zalety Jedlińska dostrzegają także przedsiębiorcy. Na przestrzeni lat na terenie gminy powstały nowe firmy, których właścicielami są radomianie. Tutaj kwestią decydują są pieniądze, czyli niższe koszty prowadzenia działalności w Jedliński w porównaniu z Radomiem.

Jak przyznał Kamil Dziewierz na terenie gminy Jedlińsk żyje się dobrze, wręcz sielankowo. Jedynie czego brakuje w Jedlińsku to zalew. Rzeka już jest , a woda jest czynnikiem, który przyciąga ludzi, podkreślał wójt. I słusznie, bo gmina położona jest nad Radomką, słynącą w dawnych czasach z czystych wód. Nie bez powodu także symbolem Jedlińska jest rak.

Dawno, dawno temu jeszcze za króla Augusta na dwór do króla były przywożone raki z rzeki Radomki. Oznaczało to, że Radomka była bardzo czysta. Dlatego rak stał się herbem Jedlińska i nie opuszcza go, z czego się bardzo cieszę.

Do tej pory Kamil Dziewierz podjął wiele rozmów dotyczących wybudowania zbiornika wodnego. Niestety nie jest uregulowany stan prawdy terenów, gdzie zbiornik mógłby powstać. Wójt jednak nie traci optymizmu, wierząc że inwestycja wykorzystująca potencjał Radomki wkrótce powstanie.

Mam nadzieje, że ta procedura już ruszyła, że się zbliża ku końcowi, że wspólnie znajdziemy rozwiązanie. Wiele czynników się na to składa. Przede wszystkim chciałbym, żeby mieszkało się jeszcze lepiej naszym mieszkańcom i żeby tych mieszkańców było coraz więcej.

fot. swiatobrazu.pl